Każdy z radnych głosuje wszelkie uchwały zgodnie z własnym sumieniem. Każdy radny może samodzielnie decydować o tym czy będzie za czy przeciw nawet w stosunku do uchwał, których autorem jest wyłącznie burmistrza miasta. We wtorek radny Bińkowski tłumaczył, że nie byłoby problemu z uchwałą budżetową, gdyby obie strony wysłuchały się nawzajem, i gdyby burmistrz nie „zmusił” radnych do przyjęcia budżetu, który sam ustalił. Na szczęście, co widać po głosowaniach, „3/4 tej rady nie dała się sprowadzić do roli cyrkowej”.
Grzegorz Wąsik podczas ostatniej sesji próbował wyjaśnić radnym, że nie mogą znów do budżetu wprowadzać swoich wniosków bez pokrycia finansowego, bo przecież RIO już udowodniło, a pani skarbnik wykazała, że tzw. wolnych środków do dyspozycji jest w tej chwili zero złotych.
– Panie radny, ale tego zera by nie było, gdyby nie narzucono nam rozdysponowania wolnych środków wedle własnej woli. Ten samorząd wygląda, jest jeden pan, a reszta ma robić. Na szczęście większość, to pokazują głosowania, duża większość, ¾ tej rady nie dała się sprowadzić do roli cyrkowej. I głównie o to chodzi. Gdybyśmy my, wszyscy, 16 lub 17 osób rozmawiali na poziomie takim, na jakim powinniśmy rozmawiać, wzajemnych kompromisów, nie byłoby sytuacji na radach miasta. Śmiem twierdzić, że w sytuacji w której jesteśmy, rzeczy, które się zadziały, ta sytuacja nie znajdzie odzwierciedlenia żadnego, bo należałoby cofnąć się do momentu w którym był jeszcze czas na to, żeby pan burmistrz wysłuchał części propozycji. To tu jest główne meritum – mówił Krzysztof Bińkowski podczas LXIII sesji rady miasta.
Radni zgłaszają zazwyczaj i tak było w tej, jak i poprzedniej kadencji, swoje propozycje do budżetu na przyszły rok do 30 września. Chodzi o to, by burmistrz i skarbnik miasta mieli czas na przygotowanie projektu budżetu dla RIO, który należy wysłać do 15 listopada. W ubiegłym roku część radnych zgłosiła swoje propozycje w terminie, a część opozycyjna w większości zgłaszała je dopiero w momencie, kiedy RIO wydało już opinię w sprawie projektu. Wówczas wnoszono tzw. poprawki, a przewodniczący rady nawet tłumaczył radnym, którzy zaczęli mieć wątpliwości po słowach skarbnik miasta, że w sumie to „rozwalają” budżet już zaopiniowany i doprowadzają do sytuacji zwiększenia deficytu i narażenia na odrzucenie uchwały przez RIO, że w ogóle izba obrachunkowa nie będzie uchwały budżetowej opiniowała. Okazało się, że to jednak skarbnik miasta miała rację, bo RIO analizując twór budżetowy przegłosowany przez „dużą większość radnych” postanowiła o wszczęciu postępowania nadzorczego w sprawie uznania za nieważną uchwałę budżetową miasta Pionki na rok 2023. Nakazali budżet naprawić zgodnie z uwagami, ale radni zamiast naprawiać rozpoczęli kolejny festiwal składania wniosków.
Przypomnijmy, że burmistrz przekazał do rady miasta projekt budżetu 14 listopada 2022 r., a radni debatowali na nim dopiero w połowie grudnia, kiedy już RIO przesłało opinię, pozytywną choć z uwagami m.in. dotyczącymi braku tzw. spięcia budżetu na kwotę 1,7 mln zł. Zamiast dyskutować wcześniej i wypracować budżet zgodny z oczekiwaniami wszystkich radnych, ci woleli poczekać do ostatniej niemalże chwili, by jak określił to radny Zbigniew Belowski „storpedować finanse miasta”. Dopiero na sesji budżetowej, w dniu 28 grudnia część radnych zaczęła zgłaszać swoje propozycje do budżetu, zmieniając go w taki sposób, że izba obrachunkowa nakazała im poprawę uchwały. Przed sesją budżetową skarbnik miasta „szukała” skąd zabrać zaplanowane już środki żeby spiąć budżet zgodnie z opinią RIO. Wówczas pojawił się 1 mln zł z cofnięcia poręczenia kredytu dla spółki PWKC. Podobno radnym miejskim „umknął” ten fakt, o czym mówił radny Stanisław Pacan, choć sami podjęli uchwałę w tej sprawie. Budżet udało się dostosować do wymogów RIO, ale radni miejscy tak go ostatecznie „wzbogacili”, że izba obrachunkowa stwierdziła naruszenie prawa.
– Zrzucanie teraz na radnych, że radni będą źli, nikogo nie rusza to – kontynuował radny Bińkowski. – Nikogo to nie ruszy, bo tu nikt nie jest taki żeby się tym przejmował. Myślę, że budżet się nie zamknie. Nie zamknie się, bo myślę, że tu działa taka zasada, myślę u każdego człowieka, myślę, że nikt, czy to jest życie prywatne czy zawodowe, nie lubi mieć nic narzucane i być zmarginalizowanym, bo na tym ten budżet polegał. Państwo żądali, burmistrz żądał od nas potwierdzenia tego, że to są jedyne słuszne rzeczy w tym budżecie. Wielokrotnie powtarzałem tu, i prawnikom, których już tu nie ma, to jest ich opinia. Ja rozumiem dlaczego to jest ich opinia, bo wielokrotnie się mylili, ale jak prawnik czy ktokolwiek pracujący mógł, podległy burmistrzowi, może wydać inną opinię jak nie potwierdzającą słowa burmistrza itd. Od tego powinniśmy zacząć. Jest już na to za późno, bo jest ostatni rok przed wyborami, za późno już jest na takie rozmowy i życzę przyszłemu samorządowi, który praktycznie za rok o tą porę będzie, żeby umiał usiąść i rozmawiać merytorycznie na zasadzie partnerstwa, burmistrz-rada miasta. Ja wiem, dużo czytałem, wiem, że w innych samorządach, w gminach ościennych tak bywało, że rada trwała 30 minut, no bo radni tam czytali czy nie czytali, ale tu również w tym mieście są mieszkańcy i zawsze będę to powtarzał, przez 8 lat to powtarzam, że nikt z nas nie wybrał się tu samemu, każdy ma szansę również do tej rady startować i zobaczyć jakie to jest wszystko wspaniałe i cudowne, tak jak niektórym się wydaje, a nie jest i myślę, że ta sytuacja wygląda jak wygląda, ale clue tego wszystkiego jest to, że co byśmy nie złożyli, które wnioski były nie składane, a było ich wiele i to jest do sprawdzenia również, to żaden wniosek nie był ujęty w budżecie miasta. Dlatego stąd wynika sytuacja, że radni, którzy są z danych okręgów, są wobec mieszkańców zobowiązani i jest to złe, że radny chce czy nie chce, złe było po prostu to, że radnych nie wysłuchano. Kolejny raz radnych nie wysłuchano. Cofnę jeszcze, bo już pomału kończę. Kiedyś radnych nie wysłuchano, zrobiono na nas tutaj nagonkę taką wielką, ja miałem 56 osób aż nawet naliczyłem z przedszkola. I później pod koniec roku te, może nie 56, bo tyle nie spotkałem, około 30 tych osób przeprosiło, że zostało zdominowanych, zmanipulowanych, niektóre osoby, żeby przyjść do nas, bo my zrobiliśmy zamach na samorząd. Co się okazało, to udowodnił również pan Stanisław (Pacan), że te wyliczenia były słuszne. Myślę, że zawsze w każdych relacjach, w każdych samorządach, że na tym to polega. Słuchanie i kompromisy, bo mówienie, że ktoś tu partia, nie sądzę, żeby ktokolwiek nawet jeździł na spotkania tej partii, bo tu myślę, że każdemu jak wszyscy tu siedzimy nam jest drogi los tego miasta, bo po to jesteśmy wybrani i zobowiązani.
Zbigniew Belowski na takie słowa odpowiedział, że chciałbym się zwrócić do tych radnych, którzy sugerują jakoby była jakaś drużyna burmistrza, że ktoś tu jest w cyrku, że ktoś się dał wprowadzić do cyrku. Uznał takie określenia za niesmaczne, choć rozumie skąd takie słowa, skoro trwa przepychanka nad kształtem budżetu i pokazywanie kto w radzie jest silniejszy. Nie o siłę jednak chodzi, ale o zachowanie zdrowego rozsądku, zainteresowanie się sprawami miasta, konsekwencjami szalejącej inflacji, ograniczeniem wpływów do budżetu miasta z powodu uszczuplenia wpływów z podatków, aż wreszcie zajęcie się rozstrzygnięciem nadzorczym RIO, czego radni zupełnie nie zrobili ignorując postanowienie RIO.