Zrównoważony rozwój miasta jest ważny dla wszystkich jego mieszkańców. I nie chodzi tu wyłącznie o podział wydatków na oświatę, kulturę, sport, infrastrukturę, nośniki energii itd. W mieście Pionki zrównoważyć nawet trudno pod względem wykonywanych inwestycji w dzielnicach, bo dla radnych jedne są ważne, inne właściwie mniej. Można zrobić miejsca parkingowe, ale prądu w mieście płacić nie trzeba, a nawet można nie wypłacić pensji pracownikom jednostek budżetowych zarabiających najniższą krajową. Radni chcą dzielić, ważyć i wybierać z budżetu tylko to, co ich zdaniem jest ważne, ale nie zamierzają realizować własnych uchwał i dostosowywać się do obowiązków nałożonych przez rząd. Jednak tym razem tylko 4 radnych głosowało przeciwko projektowi uchwały budżetowej, bo z finansami publicznymi żartów nie ma.
W miniony wtorek od południa trwał maraton dyskusji. Najpierw odbyły się dwa posiedzenia komisji na których mówiono bardzo dużo, głównie w sprawie ul. Nowej oraz inwestycji lokalnych jakie mają zostać wykonane na Centralnej Kolonii, gdzie mieszkańcy chcą pokryć 50% kosztów. Półtorej godziny debaty, która na nowo rozpoczęła się na sesji trwającej blisko 2,5 godziny. Zupełnie jakby radni miejscy, przynajmniej ich część uważali, że dietę otrzymują od czasu obradowania, a efekt pracy nie ma już takiego znaczenia.
Skarbnik miasta na posiedzeniu komisji oraz sesji omawiała projekt uchwały dot. zmian w uchwale budżetowej, dość podobnej do tych, które rada dwukrotnie już głosowała. Raz ją odrzucili, drugi raz nie została podjęta, bo podczas głosowania uzyskano wynik 4:4. Do trzech raz sztuka, jak mawia przysłowie, więc projekt, choć zmieniony, pojawiał się po raz kolejny. Tym razem zmiany dotyczyły wszystkich paragrafów, bo trzeba dostosować budżet do rozliczenia za I półrocze oraz otrzymanych dotacji. Niby to samo, a jednak uchwała porządkująca wprowadzana jest każdego roku przynajmniej dwukrotnie – zawsze po rozliczeniu wykonania za półrocza, ale i za kwartały roku budżetowego. Zbliża się koniec kadencji, więc dla radnych nie powinno to być żadnym zaskoczeniem, a już szczególnie dla tych, którzy w radzie zasiadają drugą kadencję.
– Ja chciałbym zapytać już po raz trzeci pana, dlaczego pan tak uparł się i prze pan do przodu, nie cofa się pan, jeżeli chodzi o ul. Nową i na siłę chce pan, idąc do przodu te środki rozdysponować na bieżące wydatki w tym budżecie? – pytał burmistrza Wojciech Maślanek, choć chwilę wcześniej, właśnie po raz trzeci skarbnik miasta cierpliwie wyjaśniała zapisy uchwały i dodała również, że zmniejsza się wydatki o kwotę 300 tys. zł na budowę ul. Nowej z uwagi na brak możliwości wykonania tego zadania w bieżącym roku. – Czy dwukrotne stanowisko rady miasta Pionki nie wystarcza panu, panie burmistrzu, żeby te środki zostawić, a dążyć do wykonania, do wykonania tej inwestycji jeszcze w tym roku, panie burmistrzu?
Robert Kowalczyk odpowiedział, że o ul. Nowej rozmawiał z radnymi oraz mieszkańcami wielokrotnie i wszyscy wiedzą, dlaczego nie można jej wykonać w tym roku – projekt ulicy jest rozbieżny z Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego z 2011 r. i aby starostwo powiatowe wydało pozwolenie na budowę, należy projekt doprowadzić do zgodności z planem, na co zgodzić nie chcą się mieszkańcy, bo musieliby oddać część swoich działek. Radny Tomasz Łyżwa zgłosił do budżetu na rok 2023 budowę ulicy, a więc konieczny jest jej projekt, a mieszkańcy budowy już nie chcą, wolą, aby miasto przeprowadziło remont. Ulica ma pozostać ulicą tzw. ślepą, prowadzącą tylko do ich posesji i znajdować się wyłącznie na obszarze należącym do miasta.
Nowy projekt m.in. dotyczący ul. Nowej również nie może być wykonany, bo radni miejscy odrzucili podczas głosowania pomysł zaprojektowania ulic na działkach za kościołem. Teraz radny Maślanek znów twierdzi, że burmistrz mówi nieprawdę:
– Panie burmistrzu, proszę nie kłamać i w tej chwili albo mnie pan przeprosi, panie burmistrzu, kiedy przewodniczący Maślanek czy radny Maślanek głosował przeciwko projektowi ul. Nowej? Proszę bardzo, proszę mi podać datę sesji i kiedy, i kiedy to było głosowane?
Burmistrz odpowiedział, że na ostatniej sesji, która odbyła się raptem 3 tygodnie temu i właściwie radny Maślanek zawsze głosuje przeciwko.
– Panie burmistrzu, panie burmistrzu ja panu powiem, że radny Maślanek głosował za 14 lutego, czemu był pan przeciwny wprowadzeniu tych środków w kwocie 300 tys. zł na budowę ul. Nowej, czego pan nie może od 3 lat zrealizować i oszukuje pan mieszkańców ul. Nowej, a nie było takiego, panie burmistrzu głosowania żeby radny Maślanek głosował przeciwko projektowi, bo również radny Maślanek głosował za projektem już wykonanym i dlatego zachęcam pana, panie burmistrzu do natychmiastowego wykonania tego projektu i realizacji tej inwestycji w ramach, w ramach panie burmistrzu, remontu panie burmistrzu, bo jest taka możliwość – mówił radny Maślanek.
Do budżetu miasta wpisane jest zadanie pod nazwą Budowa ul. Nowej i trzeba było do niego wykonać projekt za który miasto zapłaciło. Starostwo dopatrzyło się, że skoro to budowa, to nie można mówić o wykonaniu prac w ramach remontu i trzeba projekt dostosować do miejscowego planu zagospodarowania. Natychmiastowo tego wykonać się jednak nie da, bo burmistrz samodzielnie nie może sobie nanieść poprawek. Robi to projektant, informuje o tym wszystkich mieszkańców, bo mogą oni mieć swoje zastrzeżenia i jeśli je zgłoszą muszą być rozpatrzone, uwzględnione, ponownie naniesione na plan, przedłożone radzie miasta do przegłosowania i wysłane do wojewody do zatwierdzenia. Jeśli burmistrz wykonałby remont ulicy, czyli dokonał naprawy nawierzchni, to albo mieszkańcy byliby niezadowoleni, bo mowa była o budowie, albo życzliwy sygnalista doniósłby, że być może burmistrz złamał prawo, a nie wykluczone, że i część radnych podnosiłaby ten argument jako koronny dowód w sprawie, że Robert Kowalczyk nie wykonał uchwały, bo miał budować drogę, a nie remontować. Remont byłby najszybszy do załatwienia, ale przecież radni przeznaczyli miejskie pieniądze na sporządzenie projektu, który akurat do remontu wcale nie był wymagany i zapisali w uchwale budowę ulicy, a nie remont, co jest istotną różnicą.
Te 300 tys. zł zapisane na budowę ul. Nowej nie zostaną więc wykorzystane w tym roku i dlatego Robert Kowalczyk zaproponował radnym, by 60 tys. zł przeznaczyć na odwodnienie parkingu, wykonanie podjazdu dla samochodów od strony Al. Królewskiej do kościoła i położyć chodnik bliżej kościelnego ogrodzenia by połączyć ten z Al. Królewskiej z chodnikiem prowadzącym od ul. ks. J. Popiełuszki i zamknąć ten rejon inwestycyjny.
Tomasz Łyżwa właściwie jest za wykonaniem chodnika i dodatkowego podjazdu przy kościele, ale jak burmistrz może wprowadzać nową inwestycję, skoro nadal nie skończony jest chodnik w ul. Boh. Studzianek – choć przecież radni jego wykonanie odrzucili, więc burmistrz nie może sam zadecydować o wydaniu na ten cel publicznych pieniędzy. Radny Maślanek mówił, że burmistrz powinien już dawno zrezygnować z projektanta, który wykonał projekt ul. Al. Jagiellońska, skoro „przeoczył” on wjazdy na parking i kawałek chodnika, choć ta część wcale nie leży w obszarze projektu, bo dotyczy innej ulicy. Najlepiej jak projektant teraz „sam zapłaci 60 tys. zł”, bo choć „kościół też jest ważny, wiadoma sprawa, instytucja, która w większości mieszkańców po prostu jest niezmiernie szanowana i ma prestiż, tak?”, radny nie ma żadnych przeciwskazań, ale… „dlaczego my ciągle za błędy projektanta, który wziął pieniądze za projekt, no mamy ciągle dokładać?”. Tyle, że to proboszcz parafii zwrócił się do burmistrza z wnioskiem, że w związku z wykonywaniem prac budowy drogi ul. Al. Jagiellońska można byłoby wykonać również podłączenie odwodnienia parkingu do kanalizacji deszczowej czy dodatkowego podjazdu dla samochodów wjeżdżających na plac do kościoła (nowożeńcy, karawan) oraz przeniesienie zaprojektowanego już chodnika z pasa przy jezdni bliżej ogrodzenia kościoła, co ma zapewnić ciągłość chodnika znajdującego się już przecież wzdłuż Al. Królewskiej.
Radny Maślanek dalej mówił, że znowu trzeba dokładać do budowy Al. Jagiellońskiej, bo cena zaproponowana przez wykonawcę „była za niskie, za niska była podana cena” i że materiały budowlane tanieją po „inflacji szalejącej z 2022 roku”, a tu ciągle trzeba dokładać i „uzbieramy ponad 8 mln, jak było rozstrzygnięcie na ponad 7 mln, to będzie ponad 8 albo 9 już”. W przetargu na budowę Al. Jagiellońskiej wpłynęły dwie oferty od lokalnych wykonawców – jedna na kwotę 6 mln 260 tys. zł, a druga na blisko 8,5 mln zł, więc wygrała tańsza oferta. Dalej radny znów poruszył temat rzekomych manipulacji w pismach burmistrza do mieszkańców, w których Robert Kowalczyk poinformował, że nie wykona inwestycji, o które prosili, bo rada miasta nie wyraziła na to zgody. Manipulacją wg radnego Maślanka jest to, że burmistrz nie dopisał ani słowa o tym, że radni zagłosowali zgodnie z wolą mieszkańców ul. Nowej. Decyzją radnych nie będzie ani Nowej, ani Świerkowej i innych w tej okolicy, ani dalszej części chodnika wzdłuż ul. Boh. Studzianek oraz nie będzie np. parkingu przy ul. E. Orzeszkowej, który chcieli mieszkańcy wspólnoty w połowie sfinansować, ale nie to jest ważne, najważniejsze jest, że burmistrz nie dopisał zdania, które życzyłby sobie radny Maślanek.
Radny Tomasz Łyżwa nie zgadza się natomiast z tym, że ponosi winę za złe wpisanie nazwy zadania do budżetu, bo jako radny nie musi się na tym znać, ale od tego są urzędnicy, żeby do radnych przyjść i powiedzieć, że zamiast budowy ma być wpisany remont. Urzędnicy często tłumaczą radnym, że czegoś nie można zrobić tak, jakby radni chcieli, ale nie zmienia to faktu, że część radnych zawsze wie najlepiej i zupełnie ignoruje podpowiedzi. Chyba, że są to podpowiedzi ich „społecznych doradców”, którzy mogą np. zabierać głos na sesji jako mieszkańcy, czasem nawet pokrzykiwać na radnych podczas komisji i mówić, jak mają głosować, co mają czytać i kiedy itp. Radni mogą wszystkiego nie wiedzieć, bo przecież nie są specjalistami, ale podczas uchwalania budżetu Robert Kowalczyk mówił im, by nie wpisywali budowy ul. Nowej, bo można to wpisać na kolejnej sesji jako remont zgodnie z wolą mieszkańców. Pamięć bywa zawodna, więc radnemu Łyżwie umknęło co mówił, że ma złe doświadczenia z burmistrzem i mu nie ufa, więc woli zadanie wpisać, niech radni przegłosują. Przegłosowali, więc teraz nie mają pretensji do siebie, że nie posłuchali, ale obwiniają burmistrza, że mógł powiedzieć przecież i teraz nie byłoby problemu, a może nawet i droga byłaby już utwardzona.
Chodnik przy kościele NMP zdaniem radnych jest ważny, ale to przecież nowe zadanie w budżecie i jeszcze trzeba zapłacić. Do tego trzeba przesunąć środki na inne wydatki, a dodatkowo burmistrz wprowadził nowe zadania do wykonania w tramach Inicjatyw Lokalnych i dlaczego teraz. Pewnie dlatego, że proszą o nie mieszkańcy, którzy chcą w połowie sfinansować koszty i zrobić to przy okazji modernizacji ul. Zakładowej i bocznych, bo później, żeby np. zrobić miejsca postojowe czy odwodnienie bloku wspólnoty, trzeba będzie rozbierać to, co właśnie jest wykonywane. Dokładnie tak samo pomyślał proboszcz kościoła, że skoro akurat budowana jest Al. Jagiellońska, to przy okazji można wykonać drobną inwestycję, która poprawi funkcjonalność i zakończy prace budowlane w tym rejonie.
Tyle, że nie do każdego ta logika trafia, nie każdy zna konstrukcję budżetu, więc radny Maślanek postanowił, że złoży wniosek i podzieli uchwałę budżetową na dwie części – na tę którą radni przyjmą i na taką, którą odrzucą. Jednak jego wniosek uzyskał raptem 4 głosy poparcia.
Burmistrz starał się bardzo obrazowo wytłumaczyć radnym, że nie można z budżetu wyciągać tylko tego, co im się podoba, bo miasto to jest całość, a np. radny Tomasz Łyżwa „chciałby z placka wybierać rodzynki, ale niestety miasto, to jest całe miasto, to nie tylko pana region i miasto musi się rozwijać równomiernie. I ja wiem, że pan by wziął i orzeszka, i rodzynka, no ale niestety placek to jest całe miasto, panie radny i trzeba ten placek cały zjadać”. Rodzynki i orzeszki, to oczywiście budowa ul. Nowej (niemożliwa do zrealizowana, ale radni chcą) oraz Inwestycje Lokalne dotyczące Centralnej Kolonii, bo przedstawiciele wspólnot pojawili się na komisji i sesji by tłumaczyć, tłumaczyć i tłumaczyć radnym, że nie przyszli po jałmużnę, bo sami wykładają połowę kosztów, a te inwestycje trzeba zrobić teraz, póki trwa budowa ul. Zakładowej. Siła argumentów była tak znacząca, że radni zgodzili się na konieczność ich wykonania, ale… i oczywiście obwinili burmistrza, że źle przygotował uchwałę, a radny Tomasz Łyżwa dodał nawet, że mieszkaniec z Centralnej Kolonii powinien przekonać Roberta Kowalczyka, by przygotował taką uchwałę jaką radni są w stanie zaakceptować.
– Tak, pan się zgadza, ale… To jest tak: ma pan bardzo ładną koszulę, ale kiepsko pan w niej wygląda – podsumował jeden z mieszkańców i dodał, że wcale nie nagle wystąpili z inwestycjami, bo odbywały się przecież spotkania z burmistrzem, z urzędnikami, z radnymi na terenie osiedla i było wiadomo, co trzeba wykonać i dlaczego, ale procedura złożenia wniosku w ramach Inicjatyw Lokalnych trwa. Tomasz Łyżwa odpowiedział, że przyszedł na spotkanie, ale… nie wiedział o nim.
Po zamieszaniu, przerwach w obradach, długich dyskusjach, odrzuconego wniosku o podziały wreszcie radni przystąpili do głosowania projektu uchwały autorstwa burmistrza i skarbnik miasta: 6 radnych było za jego przyjęciem w całości, przeciwko zagłosowali: Paweł Abramowicz, Tomasz Łyżwa i oczywiście Wojciech Maślanek. Od głosu wstrzymali się Iwona Wydmuch i Krzysztof Bińkowski, a Paweł Kobylas nie wziął udziału w głosowaniu.
Tym sposobem budżet miasta na rok 2023 został uporządkowany, przegłosowany, rozpoczną się Inicjatywy Lokalne, a więc: budowa 7 miejsc parkingowych przy ul. E. Orzeszkowej 5, budowa 6 miejsca postojowych w obrębie budynku Jodłowa 4, modernizacja zatoki postojowej przy ul. Brzozowej 3, modernizacja parkingu przy ul. Brzozowa 5, odwodnienie bloków przy Jodłowa 3, Spokojna 2, Zakładowa 10 i 15 oraz Brzozowa 3 i 5. Będą też inwestycje przy kościele NMP, miasto zapłacić rachunki za prąd, gaz, ogrzewanie, wodę w jednostkach podległych oraz zasobach mieszkaniowych, będzie wyrównanie pensji dla pracowników sfery budżetowej, a nawet na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych, który został zwiększony z uwagi na wymogi ustawy o płacy minimalnej. Nawet pojawiły się pieniądze na wypłatę odszkodowania za przejęty grunt pod budowę ul. Królowej Św. Jadwigi, a pieniądze z darowizny od mieszkanki miasta w wysokości 500 tys. zł z przeznaczeniem na budowę hali tenisowej zostaną wpłacone na lokatę, gdzie poczekają aż miasto rozpocznie inwestycję.
Dzięki temu zadania z budżetu zostaną wykonane, a przy okazji zmniejszony został deficyt, co może skutkować tym, że miasto nie będzie musiało zaciągać zaplanowanego kredytu na jego pokrycie lub zaciągnie go w mniejszej części niż planowano podczas przyjmowania budżetu na rok 2023.