Debata o konieczności podniesienia opłat dla mieszkańców za odbiór i gospodarowanie odpadami komunalnymi spowodowała, że radna Wioletta Grzywacz opowiedziała o śledztwie jakie przeprowadziła i odkryciu przestępstwa na terenie miasta.
Ponieważ sprawa jest dość poważna, to słowa radnej Wioletty Grzywacz cytujemy dosłownie (z pomięciem dźwięków nieartykułowanych) i jednocześnie przypominamy, że każdy, kto dowiedział się o popełnionym przestępstwie powinien powiadomić o tym odpowiednie organa.
– I mam taką informację tutaj do państwa, że na pewno nie zagłosuję za tą uchwałą – mówiła na piątkowej sesji Wioletta Grzywacz podczas dyskusji o podniesieniu opłaty za śmieci. – Znaczy, nie zagłosuję, zagłosuję oczywiście negatywnie tak? Ponieważ byłam świadkiem jak zaprzyjaźniona pana burmistrza firma zwoziła odpady z Kozienic do Pionek. Tak, że taka sytuacja.
Burmistrz chciał dowiedzieć się o jakiej firmie radna mówi, bo on żadnej firmy nie posiada i nie zna żadnej ze sobą zaprzyjaźnionej, która dopuszczała by się takiego procederu. Uznał, że takie słowa ze strony radnej to jawne nadużycie.
– Uważam, że to nie jest miejsce na to, żeby mówić publicznie jaka firma. To jest efekt mojego prywatnego… może i śledztwa, ale byłam bardzo ciekawa, gdzie ta firma zawiezie śmieci. Panie burmistrzu proszę uaktywnić swoich ludzi, żeby takie dochodzenie, takie postępowanie przeprowadzili. Bardzo proszę nie wyciągać ode mnie informacji – odpowiedziała Wioletta Grzywacz.
Na zapytania ze strony radnych, by chociaż powiedziała, gdzie śmieci trafiły, to będzie łatwiej wyśledzić, która to firma dopuściła się wspomnianego procederu, również nie chciała odpowiedzieć.
– Szanowni państwo, insynuacje radnej Grzywacz są mi znane właściwie od początku tej kadencji i tutaj nie spodziewam się niczego dobrego, bo właściwie za każdym razem jestem uważany za takiego, który albo coś ukradł, albo za chwilę ukradnie. Pani radna myślę, że warto się troszeczkę przyjrzeć sobie – stwierdził Robert Kowalczyk.
Głos w tej sprawie zabrał również Zbigniew Belowski:
– Powiem szczerze, że już się parę razy spotkałem z taką sytuacją insynuacji w życiu i na posiedzeniach tej rady również jaką przed chwilą wykonała pani radna Grzywacz. No ręce opadają krótko mówiąc, kiedy się słyszy takie pomówienia próbując nadać im charakter… nie wiem jaki, bo mnie się to w głowie nie mieści. Panie burmistrzu, pan po prostu przywozi śmieci do Pionek, z tego tak wynika, poprzez swoją jakąś zaprzyjaźnioną firmę i zasypuje nas śmieciami.
Radna nie chciała powiedzieć niczego więcej oprócz rzucenia w eter insynuacji w myśl zasady byle rzucić ekskrementami, a nuż trafi i coś się przyklei.
Osoby śledzące przebieg obrad nie wiedzą czy słowa radnej są prawdą i czy taka sytuacja w ogóle miała miejsce, ale pewnie coś jest na rzeczy, bo przecież Wioletta Grzywacz przeprowadziła jakieś prywatne śledztwo, w wyniku którego doszła do wniosku, że „zaprzyjaźniona pana burmistrza firma zwoziła odpady z Kozienic do Pionek” i dlatego nie zagłosuje za podwyżką opłat za śmieci. Zasugerowała, że burmistrz zezwala na takie rzeczy, a później obciąża kosztami mieszkańców. Jeśli już rzuca się takie oskarżenia, to przyzwoicie byłoby podać dowody na poparcie swoich słów. A tu mimo dopytywań ze strony pozostałych radnych żadnej odpowiedzi w tym zakresie nie było.
Jednak wszyscy powinni pamiętać, że publiczne wypowiadanie (pisanie) takich stwierdzeń pod adresem osoby pełniącej funkcję publiczną można uznać za zniesławienie, czyli o rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, które to informacje mogą tę osobę poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności.