Powiat radomski chce przebudować odcinek ul. Radomskiej w Pionkach. W tym celu wykupił ziemię od kolei, na której są tzw. ogródki działkowe. Mieszkańcy interweniują u burmistrza, choć ani to miejska ziemia, ani inwestycja. Radna Grzywacz chce wyjaśnień od „organu wykonawczego” i dostęp do dokumentów, ale pomyliła „organy”.
Temat przebudowy ul. Radomskiej nie jest sprawą nową. Użytkownicy terenu, czyli działkowcy, zostali już jakiś czas temu poinformowani przez właściciela działki, że zamierza ją sprzedać powiatowi w ramach pasa jezdni, a w miejscu, gdzie dziś są ogródki, będzie przebiegała ścieżka rowerowa, zgodnie z planem powiatu. Ogródki działkowe nie zostaną odebrane użytkownikom, a zmniejszone. Wszelkie altanki i inne zabudowania działkowcy muszą przenieść na koszt własny. Stąd problem, bo wielu z nich to osoby starsze oraz ci, których nie stać na reorganizację zagospodarowanego ogródka.
Jak poinformowała w dniu 19 grudnia przewodnicząca komisji infrastruktury Wioletta Grzywacz, do komisji w dniu 25 listopada wpłynęło pismo dotyczące inwestycji pn. Rozbudowa drogi powiatowej nr 3523W Jedlnia-Sokoły-Pionki ul. Radomska w miejscowości Pionki: „W związku z planowaną rozbudową drogi powiatowej ul. Radomska w Pionkach i licznymi obawami mieszkańców, zwracam się z prośbą o zwołanie komisji gospodarki gminy i infrastruktury w celu zaopiniowania projektu inwestycji – odczytała radna Grzywacz pismo od wiceburmistrz. Według informacji pozyskanych od mieszkańców przebudowa drogi kosztem rodzinnych ogrodów działkowych Zgoda, znajdujących się w sąsiedztwie pasa drogowego ul. Radomskiej, ze względu na fakt, iż planowana inwestycja wchodzić będzie w tereny użytkowane przez działkowców, wnoszą oni o zmianę zakresu prac i wyłączenie z projektu terenu na których od lat uprawiają warzywa, drzewka i krzewy owocowe, posiadają altany oraz inne elementy wyposażenia stanowiące ich prywatną własność. Ze względu na naglący tryb sprawy, proszę o rozpoznanie problemu i zorganizowanie spotkania z zainteresowanymi mieszkańcami w celu wypracowania wspólnego stanowiska. Proszę o akceptację powyższego wniosku”.
W skrócie, zastępca burmistrza Kamila Kaczorowska wystąpiła do przewodniczącej komisji Wioletty Grzywacz z prośbą o zwołanie posiedzenia, na którym obecni byliby zainteresowani tematem mieszkańcy, by pomóc im w problemie. Problem jest, ale nie z inwestycją, nie ze stratami mieszkańców, ale z tym, jakim prawem zastępca burmistrza chce by zwołano komisję i omawiano inwestycję… powiatu. Choć bez problemu takie komisje zwoływane są, kiedy mieszkańcy mają pretensje do władz Pionek, do PWKC o ceny ogrzewania itp., a nawet o przebudowę drogi wojewódzkiej 787. Tryb zwołania komisji jest czasem tak nagły, że nim o terminie zostaną poinformowani wszyscy radni, to zainteresowani mieszkańcy już wiedzą i czekają na korytarzu urzędu. W tym przypadku jest niestety odwrotnie. Przewodnicząca komisji oraz pozostali radni z jej klubu, uważają, że takie spotkanie powinien zorganizować raczej burmistrz, bo ul. Radomska jest w Pionkach.
– Ja tu wystąpiłam, pozwoliłam sobie wystąpić z pismem 13 grudnia: w nawiązaniu do pisma z dn. 25 listopada w sprawie inwestycji proszę pana burmistrza o przekazanie opinii organu wykonawczego w sprawie przebudowy drogi powiatowej nr 3523W wystosowanej do starosty powiatu radomskiego. Proszę również o zajęcie stanowiska w kwestii czy burmistrz miasta Pionki dostrzega jakieś niekorzyści dla mieszkańców miasta Pionki w przedmiocie powiatowej inwestycji jaką jest przebudowa drogi powiatowej nr 3523W. Jeżeli zaś chodzi o kwestię licznych obaw, w tym niezadowolenia działkowców w związku z przebudową drogi powiatowej, proszę również o przekazanie kopii pisma, petycji czy sprzeciwu mieszkańców-działkowców jeżeli taki dokument jest w posiadaniu organu wykonawczego – odczytywał radna Wioletta Grzywacz, choć w tym przypadku organem wykonawczym jest starosta, nie burmistrz, gdyż jest to inwestycja finansowana z budżetu powiatu.
15 grudnia radna otrzymała odpowiedź, iż 25.11.2022 r. „zwróciliśmy się do komisji gospodarki gminy i infrastruktury o zajęcie stanowiska w sprawie planowanej rozbudowy drogi powiatowej” oraz obawami mieszkańców dot. planowanej inwestycji. Komisja otrzymała również pismo reprezentanta działkowców oraz informację, że po zajęciu stanowiska przez komisję infrastruktury, opinia zostanie przedstawiona zainteresowanym mieszkańcom, którzy protestują przeciwko przeprowadzaniu przebudowy kosztem działek, które użytkują od PKP. Jak informuje reprezentant działkowców, starostwo powiatowe przejęło od PKP ten teren jako należący do pasa drogowego i ul. Radomska ma zostać przebudowana wraz z infrastrukturą i wybudowana ma być ścieżka rowerowa akurat na terenie, gdzie są ogrody działkowe – w sumie problem dotyczy 30 spośród 62 działek. Po drugiej stronie ul. Radomskiej (od strony bloków) znajduje się szeroki pas zieleni, który można byłoby wykorzystać pod budowę ścieżki rowerowej i o to wnioskują użytkownicy ogrodów działkowych. Wysnuli także propozycję by ścieżkę rowerową poprowadzić np. ul. Zakładową czy przez tereny Pronitu, co oczywiście nie jest możliwe, gdyż ścieżka rowerowa przebiegać powinna wzdłuż remontowanej ulicy. Jest też pomysł, by ścieżka rowerowa przebiegała wzdłuż ul. Niepodległości, ale są to sugestie zdesperowanych użytkowników działek od strony ul. Radomskiej.
– Chciałabym zapytać pana burmistrza, dlaczego nie zostały przekazane dokumenty o które prosiłam tutaj państwa? – pytała radna Grzywacz. – Chodziło mi o opinię organu wykonawczego w sprawie przebudowy drogi powiatowej nr 3523W wystosowanej do starosty powiatu radomskiego. Nie dostałam takiej opinii. Chciałabym się z nią zapoznać, ponieważ wiem, że taka opinię państwo powinniście wystosować do powiatu radomskiego w zakresie budowy tej drogi i dlaczego miasto nie wypowiedziało się w tej kwestii, przecież to pismo było skierowane do pana, panie burmistrzu, nie do komisji, a pan się zwrócił bezpośrednio, pani Kamila Kaczorowska zwróciła się bezpośrednio do komisji. Przecież radni w tym zakresie tak naprawdę niewiele mamy do powiedzenia, ponieważ to… wiemy jaka jest zasada, skoro powiat przejął już jakiś czas temu od kolei, informując działkowców, z tego co wiem, wszyscy byli powiadomieni w tym zakresie. Nie wiem jaka jest przyczyna i dlaczego nie dostałam pełnej dokumentacji od państwa.
Dzięki ustawie o drogach publicznych wiemy, że zarządcą dróg krajowych (w tym dróg szybkiego ruchu, czyli ekspresowych i autostrad) jest Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad, dróg wojewódzkich zarządy poszczególnych województw, dróg powiatowych zarządy powiatów, a wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast odpowiedzialni są za drogi gminne. Omawiany fragment ul. Radomskiej leży w zarządzie starosty powiatowego, choć sama droga znajduje się na terenie miasta. Podobnie jest z „dwupasmówką”, która choć przebiega przez miasto, to burmistrz nie jest jej zarządcą i nie odpowiada za jej stan.
Robert Kowalczyk wyjaśnił, że droga, która jest tematem rozmowy, jest drogą powiatową i organem wykonawczym tej inwestycji jest starosta powiatu radomskiego. Dodał, że jako burmistrz nie wydaje żadnej opinii w sprawie inwestycji finansowanej z budżetu powiatu. Radna Grzywacz uważa, że jest to nieprawda.
– To pani tak uważa – kontynuował Robert Kowalczyk. – Mnie prosili działkowcy, którzy byli u mnie na spotkaniu i napisałem do pani, żeby przynajmniej zrobić spotkanie komisji razem z działkowcami, po to, żeby oni mogli przedstawić swoje argumenty. Ta komisja się nie odbyła, więc wobec tego zwróciłem się i przekazałem pismo działkowców do pana starosty o zorganizowanie takiego spotkania dotyczącego ewentualnej modernizacji, przebudowy, budowy drogi, o której rozmawiamy. Jest to inwestycja powiatowa, nie miejska, jeszcze raz to powtarzam, natomiast w każdej pochylę się, jeżeli będzie wchodził w grę interes mieszkańców. Natomiast to nie ja opinię tę drogę, tak samo jak starosta nie opiniuje mi żadnych dróg, chyba że chodzi o zmianę organizacji ruchu.
– Panie burmistrzu, pan wie, że opinia taka musi być zrobiona w zakresie przynajmniej skrzyżowań z tą ulicą, która ma być remontowana – mówiła radna Grzywacz, ale drogi miejskie krzyżujące się z drogą powiatową, są ulicami niższego rzędu, a więc pierwszeństwo i tak tutaj ma powiat. Na terenie, o którym mowa nie ma żadnego skrzyżowania drogi miejskiej z powiatową, gdyż jest to teren przy nasypie kolejowym, w pasie oddzielającym tory kolejowe od ulicy Radomskiej. – Pan bardzo dobrze wie, niech pan nie kłamie teraz. Ja prosiłam ogólnie o opinię, tak naprawdę to chodziło tylko o to, żeby pan przedstawił komisji co pan myśli w sprawie.
– Pani radna, nie chcę być niegrzeczny i nie powiem pani wprost, ale to organ wykonawczy drogi niższego szczebla musi opiniować z wyższym szczeblem, a nie na odwrót – wtrącił burmistrz.
Wioletta Grzywacz odpowiedziała, że w zakresie skrzyżowań to burmistrz wydaje taką opinię, a Robert Kowalczyk dodał, że nie wydawał, nie wydaje i będzie wydawał opinii, o której wspomina radna.
– Przez starostę został pan poproszony o to, więc niech pan nie opowiada – stwierdziła radna, a Robert Kowalczyk poprosił o kopię pisma starosty w tej sprawie, skoro radna ma pewność, że była prośba o wydanie takiej opinii. – Panie burmistrzu, nie będę tutaj panu, wie pan… Ja też o wiele rzeczy proszę.
– Poproszę kopię tego pisma. Niech pani nie wciska tutaj radnym ciemnoty. Poproszę o kopię tego pisma – upierał się przy swoim burmistrz.
Wioletta Grzywacz chciała by burmistrz odpowiedział jej czy dostrzega jakieś niekorzyści dla mieszkańców spowodowane remontem drogi powiatowej, a właściwie przebudową ul. Radomskiej.
– No nie wiem, czy ja się w tym piśmie nie określiłam? Powinno to być napisane, prawda? I opinię, tą którą pan wysłał do powiatu, nie otrzymałam.
Robert Kowalczyk ponowie wyjaśnił, że nie jest to droga miejska i nie wystawiał żadnej opinii w tym temacie.
– To dlaczego zwróciliście się państwo do komisji gospodarki gminy i infrastruktury? – pytała Wioletta Grzywacz i usłyszała, że to dlatego, iż burmistrz uważał, że radni miejscy powinni wysłuchać mieszkańców w kwestii problemu z przebudową drogi. Radna odparła, że radni doskonale wiedzą jakie problemy mają mieszkańcy. – Tylko ci mieszkańcy zostali powiadomieni przez kolej i przez powiat, że taki zamiar będzie już jakiś czas temu. Były zebrania, były spotkania – choć Robert Kowalczyk stwierdził, że z informacji przekazanych przez działkowców wynika, iż do takich spotkań nie doszło. Ponieważ mieszkańcy chcieliby wiedzieć czy faktycznie starostwo zmniejszy im działki, zwrócili się do burmistrza z prośbą o interwencję w sprawie, a ten poprosił o zorganizowanie takiego spotkania w ramach komisji infrastruktury. Ponieważ blisko 3 tygodnie oczekiwał na odpowiedź przewodniczącej komisji, zwrócił się do starosty w tej sprawie by jednak doprowadzić do spotkania działkowców z inwestorem.
– Ale przepraszam, wystosował pan pismo 25 listopada, wystosował pan pismo, otrzymaliśmy je 25-go, zanim zostałam powiadomiona, pan myśli, że to się organizuje spotkania tak szybciutko i już? – broniła swojego stanowiska przewodnicząca komisji infrastruktury, radna Wioletta Grzywacz. – Na już? W ciągu tygodnia?
Robert Kowalczyk odpowiedział, że radna oczekuje, iż on zorganizuje podobne spotkania z dnia na dzień, a tu nie udało się od 25 listopada.
– Panie burmistrzu, pan pracuje tutaj w urzędzie – stwierdziła radna, a burmistrz odpowiedział, że radna także pobiera dietę za pracę w urzędzie. – Oczywiście, że biorę i wykonuję swoją pracę należycie. W przeciwieństwie do niektórych osób.
Radny Tomasz Łyżwa natomiast zastanawiał się głośno w jakim celu burmistrz skierował pismo do komisji infrastruktury, bo radni nie są żadną stroną w sprawie. Teren należy już do powiatu i skoro użytkownicy tych ogrodów działkowych zwrócili się bezpośrednio do burmistrza, to Robert Kowalczyk „powinien zasięgnąć języka w starostwie”.
– Bo my tutaj w zasadzie jako kto występujemy? Możemy coś pomóc, ale nawet nie znamy, nie mamy tutaj wiedzy na ten temat, taki jaki powinien – mówił radny Łyżwa. – To nie są nasze tereny i myśmy się tym nie zajmowali. Mieszkańcy zwrócili się do pana, a pan tak odbił piłeczkę troszeczkę.
Robert Kowalczyk uważa, że komisja infrastruktury powinna się zainteresować w jaki sposób będzie wykonywana droga powiatowa i czy nie będzie to kosztem mieszkańców miasta.
– Tak jak państwo organizowaliście komisje w ramach drogi wojewódzkiej, tzw. dwupasmówki – mówił burmistrz. – Zwrócili się do was handlujący mieszkańcy, to przecież pochyliliśmy się nad tym i rozwiązywaliśmy tematy. A dzisiaj udajecie Greka, bo co? Bo czego sprawa dotyczy? Dlatego już nie czekałem dłużej i napisałem do pana starosty, żeby zorganizował takie spotkanie wspólnie ze mną i działkowcami, pójdziemy i porozmawiamy na ten temat. Tylko, że to już będzie poza państwem.
Zdaniem radnego Łyżwy, burmistrz powinien nakazać urzędnikom zbadanie tematu i jak już zebraliby wiedzę w tym temacie, to dopiero powinien poinformować o tym komisję. Jego zdaniem jest to taka „spychologia” i niech się radni martwią, bo „niewygodny temat”. Tu jednak spychologia zadziałała raczej w drugą stronę, bo „niewygodny temat” jest dla radnych z klubu PiS, którzy musieliby wysłuchać pretensji mieszkańców kierowanych do starosty.
Dyskusja radnych z burmistrzem do niczego nie doprowadziła. Wciąż też nie znany jest termin ewentualnego spotkania ze starostą lub urzędnikami powiatu. Jedyny wniosek z wymiany zdań jest taki, że radni z komisji infrastruktury nie chcą „mieszać się” w sprawy pomiędzy mieszkańcami a starostą.