Komornik zajmie konto urzędu miasta w Pionkach? Radni nie wyrazili zgody na zapłatę odszkodowania wynikającego z sądowego wyroku

Komornik zajmie konto urzędu miasta w Pionkach? Radni nie wyrazili zgody na zapłatę odszkodowania wynikającego z sądowego wyroku

3 listopada radni miejscy długo dyskutowali na temat zmian w uchwale budżetowej na rok 2023. Jedną z pozycji była wypłata odszkodowania dla wykonawcy pawilonu sportowego, który wygrał z miastem sprawę (pozew z maja 2018 r.) o wypłatę odszkodowania z tytułu wykonania dodatkowych robót. 9 października zapadł wyrok stwierdzający, że miasto Pionki wzbogaciło się kosztem przedsiębiorcy i teraz musi zapłacić odszkodowanie – w sumie 1 mln 135 tys. zł. Ośmiu radnych miejskich zagłosowało przeciwko.

1 mln 135 tys. zł to środki niezbędne do poniesienia ze względu na zrealizowanie kosztów prawomocnego wyroku sądu okręgowego w Lublinie, podtrzymanego przez sąd apelacyjny. Zasądzono odszkodowanie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia z uwagi na wykonane prace – 805 tys. zł. Do tego dochodzą odsetki oraz koszty procesowe w wysokości 324 tys. zł. Jest prawomocny wyrok, miasto sprawę przegrało, więc pieniądze trzeba wypłacić. Jeśli wyrok nie zostanie wykonany, konta miasta zajmie komornik, który oczywiście doliczy swoje koszty – 10% wartości egzekwowanego świadczenia.

Podczas posiedzenia komisji finansów oraz sesji radni miejscy przeprowadzili bardzo długą dyskusję na ten temat. Przy okazji wskazali winnych całej tej sytuacji – grupę radnych z poprzedniej kadencji, którzy wspierali działania byłego burmistrza.

Ta sprawa nie jest jeszcze zamknięta dlatego, że my założyliśmy wykonawcy sprawę i my mamy w stosunku do niego roszczenia na podobnym poziomie jakie on otrzyma od nas. Tak, że sprawa w stosunku do wykonawcy jeszcze się toczy – wyjaśniał Robert Kowalczyk. – Pan się domagał od nas i wtedy, i w rozmowie, złożył taki pozew 1,3 mln plus ustawowe odsetki. Sąd zasądził 800 tysięcy plus odsetki.

Podczas dyskusji okazało się, że na początku 2019 r., z inicjatywy radnego Wojciecha Maślanka, burmistrz Robert Kowalczyk spotkał się z wykonawcą pawilonu sportowego w Pionkach. Rozmawiano o zawarciu ugody na kwotę 1,3 mln zł, bo na tyle wykonawca oszacował swoje koszty. Jednak miasto również miało roszczenia – naprawę wszystkich usterek, na które wykonawca nie zareagował. Sprawa jest na tyle kontrowersyjna, że radnym trudno zrozumieć, iż prace dodatkowe zlecane były bez aneksów i właściwie radni minionej kadencji 2014-2018 nawet nie wiedzieli, że wszelkie roboty dodatkowe zlecane były bez odpowiedniego zabezpieczenia finansowego w budżecie miasta. Wykonawca prace prowadził, pieniędzy nie otrzymał, więc w maju 2018 roku złożył pozew przeciwko miastu. Biegły rzeczoznawca sądowy przeprowadził analizy i zniwelował kwotę z 1,3 mln zł na 800 tys. zł i tyle też sąd nakazał miastu wypłacić wraz z odsetkami.

Wydamy ten 1 mln 130 tys. i ktoś za to nie ponosi odpowiedzialności, bo to są nasze pieniądze. Za to mogłoby być zrobione, no nie wiem, kawałek ulicy czy czegokolwiek innego, a w tej chwili mamy wydać, zapłacić 1 mln 130 tys. – mówił przewodniczący komisji finansów Piotr Nowak.

Robert Kowalczyk przyznał, że to nie jest pierwsza taka sytuacja w tej kadencji, kiedy miasto zmuszone jest płacić za błędy poprzedników – wcześniej 650 tys. zł za projekt informatyczny, który również rozpoczął się, jak stadion, w kadencji 2010-2014, a kontynuowany był w kadencji 2014-2018.

W tej kadencji również poprawiamy to, co zostało na tym stadionie po poprzedniej kadencji, bo niestety lało się tak, jak jeszcze za poprzedniej kadencji wylewano trybuny. To jest sprawa, która ma swoją historię i ciągnie się już dość długo. Przypadło na nas rozliczać się z tego. Przykre jest to, że w poprzedniej kadencji nie złożono pozwu wobec pana, który w taki sposób realizował tę inwestycję. Dopiero my złożyliśmy pozew i walczyliśmy o to, żeby to odszkodowanie dla niego było jak najmniejsze. I nadal sprawa się toczy, mamy nadzieję, że w czasie tej sprawy jakieś pieniądze odzyskamy. Ta sprawa może mieć ciąg dalszy, bo już się zwrócił podwykonawca energetyczny, który domaga się zapłaty 143 tysięcy, bo wykonawca jemu nie zapłacił, wobec tego on będzie w stosunku do nas będzie rościł o zapłatę. Chcę powiedzieć więcej, te pieniądze, które tutaj dzisiaj przeznaczamy, to my łaski nikomu nie robimy, bo chcę żebyście państwo mieli świadomość, że te pieniądze musimy zapłacić. Tym bardziej, że te pieniądze nie trafiają do tego pana w ogóle. Na tę sumę czeka komornik. I jeżeli my jej nie przekażemy, to komornik wszcznie przeciwko nam postępowanie i zablokuje nam konta.

Radni mają świadomość powagi sytuacji, bo skoro jest wyrok, to trzeba go wykonać niezwłocznie. Jednak zanim to nastąpi trzeba sprawę rozłożyć na czynniki pierwsze i dyskutować do woli, choć zdanie radnych nie ma najmniejszego wpływu na decyzję sądu.

Prym w zdawaniu pytań oczywiście wiedzie niezmiennie radny Tomasz Łyżwa, który bardzo lubi zadawać pytania, nawet wtedy, gdy przed chwilą padła już na nie odpowiedź.

W związku z tym o czym dyskutujemy mam takie pytanie. Ten wykonawca chciał ugodę z panem burmistrzem, no nie wiem, kilka lat temu. Interesuje mnie jaka była… co zaproponował ten pan w trakcie ugody i czy… Znaczy więcej pieniędzy chciał, ale czy w tym czasie pan też chciał od niego za te niewykonane?pytał podczas komisji radny Łyżwa, choć chwilę wcześniej wszyscy usłyszeli, że wykonawca żądał wypłaty 1,3 mln zł w ramach ugody. – No to rozumiem, że jakaś ugoda, że on będzie chciał mniej na poczet tego, że my chcemy od niego też kasę czy, czy… Interesuje mnie ta kwota, która, która była no proponowana przez niego czy nie doszło do jakiś takich.

Burmistrz ponownie odpowiedział, że do ugody pomiędzy miastem a wykonawcą nie doszło, a rozmawiano o kwocie 1,3 mln zł, dokładnie tej jaką wykonawca wpisał do pozwu. Podczas sesji, która odbyła się tego samego dnia co posiedzenie komisji finansów, radny Tomasz Łyżwa kontynuował ten sam wątek, choć pomylił syndyka z komornikiem oraz kwoty:

Chciałbym tylko doprecyzować. Wyrok jest ostateczny i mamy jakiś termin, do którego musimy przelać te pieniądze na rzecz syndyka, jak pan tu burmistrz określił. Komornika, przepraszam, komornika.  Czy mamy jakiś termin, do którego musimy przelać ten? To jest takie moje pierwsze pytanie. Zadam jeszcze następne, bo mam określony czas, a jeszcze, jeszcze, jeszcze mam kilka innych pytań. I czy prawdą jest panie burmistrzu, że w czasie pana kadencji było spotkanie, spotkanie z tym przedsiębiorcą i proponował on ugodę. Ja mam takie nieprecyzyjne informacje, ale, ale z tego co mi wiadomo chciałbym właśnie, żeby pan to potwierdził albo zaprzeczył, że proponował 650 tysięcy i wtedy no, żeby załatwić to polubownie, spisać jakąś ugodę i wiążące się z tym pytanie czy było to możliwe w tym okresie, kiedy on to proponował? I to są te pytania tu odnośnie tego działu. Mam jeszcze inne pytania.

Ponownie Robert Kowalczyk cierpliwie tłumaczył, że konkretnego terminu na wykonanie zasądzonego wyroku nie ma – miasto musi wykonać go niezwłocznie.

Powinniśmy niezwłocznie te środki przekazać komornikowi, bo tak naprawdę to komornik weźmie wyrok wraz z klauzulą wykonalności i po prostu zablokuje nam konto albo z naszego konta te pieniądze sobie po prostu zabierze, to jest pierwsza sprawa. Druga sprawa, to nie znam takie kwoty, pierwszy raz słyszę. Obecny na tym spotkaniu był pan radny Wojciech Maślanek i pan radny Stanisław Pacan i mogą powiedzieć czy taka kwota była. Raczej nie dlatego, że pan już nas pozwał w tym czasie właśnie na tę kwotę 1,3 mln zł i my rozmawialiśmy na tym spotkaniu o tej kwocie 1,3 mln zł, ale również rozmawialiśmy o roszczeniach miasta w stosunku do tego pana, które o ile sobie dobrze przypominam pan nie uwzględniał i dlatego nie doszło do ugody.

Radny Tomasz Łyżwa chciał również wiedzieć czy w momencie spotkania burmistrza i radnych z wykonawcą wiadomo było, że „ten pan był, ta firma była już w stanie upadłości wtedy czy jeszcze nie?”, ale na to pytanie nikt nie był w stanie odpowiedzieć.

Ta sprawa jest w ogóle zawiła dlatego, że pan złożył fałszywe dokumenty do banku na to, żeby tę naszą inwestycję sfinansować. Pan za to został skazany. Odbywał karę pozbawienia wolności. Toczyło się postępowanie w prokuraturze dotyczącego tego, zostało umorzone, że tutaj nie było nieprawidłowości, że wszystko było dobrze – wyjaśnił burmistrz, a przewodniczący komisji dodał, że konsekwencją wyroku sądowego jest złamanie dyscypliny budżetowej, bo były wydawane środki na które ówczesna rada miasta nie dawała pieniędzy, bo skarbnik wyjaśniła, że w budżecie zabezpieczone były jedynie środki wynikające z umowy. – I w tej chwili my musimy pokryć, tak jak jest wyrok sądu, że myśmy się bezpodstawnie wzbogacili. Ktoś zrobił robotę i oczekuje za to zapłaty. Natomiast te roboty były zlecane w ogóle chyba poza umową, poza jakimikolwiek aneksami.

Winny były burmistrz i radni z grupy hotelowej

Decyzja zapadła przez ludzi, którzy zdecydowali, że ten projekt ma być, my będziemy go realizować. Ja za tym nie byłem i nie zgadzam się, że to podjęła rada. Podjęła pewna grupa ludzi, nazywała się grupa hotelowa mówił radny Stanisław Pacan, który wolał by Romuald Zawodnik kontynuował budowę rozpoczętą w kadencji Marka Janeczka. Rada jednak zadecydowała, by pawilon sportowy rozbudować, tak na miarę XXI wieku. Decyzje w sprawie wydatków zawsze podejmuje rada, większość radnych, nawet jeśli są pojedyncze głosy sprzeciwu.

Niestety nie ma co mówić, że pewna grupa ludzi. Tak jak tu nasz pan przewodniczący mówi – decyzje podejmuje rada, a nie Nowak, Maślanek czy Wąsik. Jest decyzja rady przegłosowana, jest większość i koniec. Jak się ktoś z czymś nie zgadza może mieć głos odrębny do protokołu z posiedzenia, żeby po prostu określić swoje stanowisko – dodał Piotr Nowak, ale Stanisław Pacan wolałby, aby nazwiska radnych głosujących za pomysłem rozbudowy pawilonu w myśl nowej koncepcji podane były do wiadomości publicznej. I tu radny Tomasz Łyżwa przyznał, że również był przeciwny rozbudowie z takim rozmachem, choć głosował za rozbudową…, ale tylko raz.

Ja zapytam pana przewodniczącego czy określona grupa radnych i ówczesny pan burmistrz odpowiadają tak jakby tylko no politycznie i jakby… Czy pan się domaga takiej odpowiedzialności karnej rozumiem? – dopytywał Piotra Nowaka, bo jeśli ma być odpowiedzialność karna, to trzeba byłoby do tej odpowiedzialności pociągnąć wszystkich, nawet tych, którzy głosowali tylko raz. Przewodniczący komisji uznał, że w tej sprawie powinni wypowiedzieć się prawnicy.

Pan burmistrz obecny też mówił, że odpowiedzialność za wszystko spada jakby na włodarza miasta i moim zdaniem winny jest ówczesny burmistrz, bo to jego pomysły, a że sobie zgromadził wokół siebie grupę radnych i mu głosowali pewne rzeczy no to, no to… Chciałem się wytłumaczyć z pewnych rzeczy, bo tu niektórzy mówią… No bo jak mówiliście, że ja głosowałem, to powiem, dlaczego głosowałem. Pierwsze głosowanie, które było za rozszerzeniem tego projektu, to głosowałem za, ale później zobaczyłem, że to idzie w bardzo złym kierunku i następne projekty byłem zawsze przeciwnytłumaczył się radny Łyżwa. – I uważałem, że to jest tzw. gigantomania poprzedniego burmistrza czego jest efekt na cmentarzu naszym, gdzie na prawie 1000 kolumbariów po 5 latach jest zajętych 12, bo liczyłem kilka dni.

Maraton zapytań

W zadawaniu pytań różnych specjalistką jest także radna Wioletta Grzywacz, ale zanim rozpoczęła swoją serię podczas sesji, opowiedziała co wie w sprawie budowy pawilonu sportowego w Pionkach. Wypowiedź radnej jak zawsze cytowana jest dosłownie z pominięciem głosowych przerywników:

Powiem tak, kadencję swoją rozpoczęłam od palącego tematu w tamtej chwili, to jest inwestycji Budowa pawilonu sportowego przy ul. Sportowej 1 w Pionkach. Od tego tematu zaczęłam moją pracę. W tamtej chwili rozmawiałam z panią Sarnecką, również poproszony był też pan Stolarski. Nasza rozmowa trwała dosyć długo. Już w tamtej chwili pewne rzeczy nie podobały mi się, ale wiadomo, człowiek zaczynając pracę w radzie wiele rzeczy nie wie, musi się dowiedzieć, musi spojrzeć, swoim okiem ocenić, wysłuchać opinii innych. Przekonałam się w niedługim czasie, ponieważ poszliśmy na ten obiekt komisją, sprawdziliśmy, jak on wygląda, wiedzieliśmy różne nieprawidłowości, ale to nie wszystko. Zastanawiające dla mnie było to, że i w dalszym ciągu dziwię się panu burmistrzowi, że mając wiadomo, sprawę zastałą, bo taką sytuację zastaliśmy, trwało to aż tyle i nie można było dogadać się z przedsiębiorcą, który wykonał roboty dodatkowe i te pieniądze musiał otrzymać, powiedzmy sobie to jasno, musiał otrzymać za wykonaną pracę. I tutaj dla mnie, dla mnie nic nie jest tutaj żadną nowością, że są teraz odsetki, które będziemy musieli zapłacić. Ja mam takie pytania w związku z tym do pana burmistrza. Dokładnie, kiedy ten przedsiębiorca złożył do sądu swoje roszczenia? To jest pierwsze pytanie. Proszę powiedzieć również jakie miasto wyłożyło środki na powołanie, bo wiemy, że był taki człowiek powołany biegły rzeczoznawca sądowy, tak? Biegły rzeczoznawca sądowy. Jakie koszty miasto poniosło? I jakie, jaka była kwota, o którą ubiegał się wykonawca? Bo musimy wiedzieć, że o jakąś kwotę konkretną na samym początku ubiegał się ten wykonawca. Czy ta kwota została, że tak powiem przyznana wykonawcy, czy zostało coś odliczone? Jak to wyglądało, bo chciałabym się z tym zapoznać, bo w dalszym ciągu nie znamy konkretów. To są konkretne pytania i chciałabym usłyszeć panie burmistrzu.

I po raz kolejny burmistrz rozpoczął odpowiadanie na pytania już zadane podczas komisji, na której nieobecna była radna Grzywacz.

Nie odpowiedział mi pan, panie burmistrzu na moje pytania, bo chodzi mi o koszt biegłego sądowego, rzeczoznawcy budowalnego, to jest raz. Kolejna sprawa, chodzi mi o datę złożenia, o datę złożenia konkretnie wykonawcy pozwu do sądu, to jest druga sprawa. I jeszcze mam pytanie odnośnie, odnośnie tego zajęcia, o którym pan powiedział przed chwilą. Czy to zajęcie to jest stricte, chodzi o zajęcie komornicze oczywiście, czy to zajęcie komornicze, to jest stricte spowodowane właśnie roszczeniami względem tego pana czy też innych roszczeń? Bo teraz nie rozumiem, tak pan to zagmatwał, że tego nie zrozumiałam.

Pan, o którym rozmawiamy złożył pozew w maju 2018 roku przeciwko miastu. Ile kosztował biegły? Nie wiem dlatego, że ta informacja jest w sądzie. Sąd do tej sumy, którą my tutaj mamy w wyroku… no podpowiada mecenas, że ok. 6 tys. zł, ale te koszty w związku z przegraną sprawą my musimy jako miasto ponieść. Postępowanie prowadzi komornik na wniosek wierzycieli tego pana – odpowiedział burmistrz, a radna kontynuowała zadawanie pytań:

– Ale to nie jest spowodowane panie burmistrzu tym, że wykonawca złożył do komornika i po prostu miasto, miasto musi zwrócić wykonawcy, tak? To nie tego dotyczy? Na jaką kwotę ogólną? Na pewno nie przewyższa całej kwoty o jaką ubiega się wykonawca. To, dlaczego do tego momentu zwlekaliśmy z tymi wpłatami? Bo też mam takie pytanie, skoro tak już jest, że mamy nóż na gardle, tak? Że musimy wpłacić jakimś tam osobom, które ten wykonawca powinien płacić. Dlaczego czekaliśmy do tej pory? Kiedy, kiedy dostaliśmy prawomocny wyrok? Od tego trzeba zacząć.

Robert Kowalczyk odpowiedział, że wyrok zapadł 9 października 2023 r. Miasto czekało na wydanie jego uzasadnienia i klauzulę wykonalności bez których nie można było wypłacić zasądzonego odszkodowania.

Ja bym chciała jednak wiedzieć jaka, na jaką kwotę ten wykonawca komuś zalega – mówiła radna, ale jest to informacja, której nikt w urzędzie nie posiada, bo jest to tajemnica komornicza. Zdziwiona była faktem, że zajęcia komornicze dotyczą nie tylko budynku w Pionkach, co wyjaśniali Robert Kowalczyk i Piotr Nowak.

I niby wszystko powinno być jasne i zrozumiałe, ale nie dla wszystkich. Podczas głosowania radni: Abramowicz, Bińkowski, Grzywacz, Kobylas, Łyżwa, Maślanek, Wierzycka i Wydmuch zagłosowali przeciwko zmianom w uchwale budżetowej, a więc m.in. nie wyrazili zgody by miasto wypłaciło zasądzone odszkodowanie. Co teraz? Jest wyrok, jest klauzula wykonalności, więc jeśli komornik, o którym wspominał burmistrz, działający na rzecz wierzycieli wykonawcy nie otrzyma zasądzonej należności, będzie mógł zając konto miasta i ściągnąć z niego kwotę 1,130 tys. zł plus swoje koszty. Rada poprzedniej kadencji pozwoliła na rozbudowę pawilonu, poprzedni burmistrz prace zlecał, nawet poza umową i narażono budżet miasta na koszty związane z wyrokiem. Obecna rada, choć zna konsekwencje wynikające z niewykonania tegoż wyroku, decyduje się by miasto poniosło dodatkowe wydatki związane z kosztami komorniczymi. I jak pytał radny Łyżwa – jakie poniosą konsekwencje? Jedynie polityczne.

Przeczytaj również

Komentarze