Na ostatniej sesji rady, która odbyła się 21 września, obecnych było 11 z 15 radnych miejskich. Podczas głosowania pierwszej z uchwał udział w głosowaniu wzięło 6 osób, choć na sali obecnych było 11 radnych. Pojawiły się głosy, że radni powinni być karani finansowo, mowa o potrąceniu części diety, kiedy mogą, a nie biorą udziału w głosowaniu.
21 września radni miejscy spotkali się już o godz. 10:00 na połączonym posiedzeniu wszystkich komisji, zorganizowanym na prośbę burmistrza, który chciał, by zanim rada podejmie uchwałę o lokalizacji inwestycji mieszkaniowej, miała możliwość rozwiania wszelkich wątpliwości. Stąd dwugodzinne spotkanie z architektem projektu osiedla przy ul. Wesołej po którym rozpoczęła się sesja.
Radni pytali dosłownie o wszystko z najmniejszymi szczegółami, a architekt gotowy był odpowiedzieć na każde, nawet najdrobniejsze pytanie nurtujące radnych. To, czego nie wiedział, czyli kwestie sprzedaży mieszkań i ceny za metr kwadratowy, skonsultował telefonicznie z inwestorem.
Zbigniew Belowski stwierdził, że „nie mam cienia wątpliwości, że wszyscy powinniśmy zagłosować za tym projektem. Jeśli ktoś z państwa miał jakiekolwiek wątpliwości, to myślę, że nasza rozmowa z projektantem, który był obecny na komisji wyjaśniła wszystko. Moje zdanie jest takie – głosowanie poprzez wstrzymanie się od głosu albo głosowanie przeciwko, to jest wprost wystąpienie przeciwko rozwojowi tego miasta, to jest wystąpienie przeciwko mieszkańcom, to jest po prostu nierozsądne powiem delikatnie”.
A ponieważ wiadomo, że radni miejscy to ludzie bardzo rozsądni, więc aby nikt nie uznał ich za osoby, które są przeciwko rozwojowi miasta, woleli najwyraźniej najmniej drastyczną opcję – nie brać udziału w głosowaniu. Takie stanowisko spotkało się jednak z brakiem przychylności mieszkańców, którzy (przynajmniej ci, którzy zaalarmowali w tej sprawie) uznali, że radni nie powinni tak się zachowywać. Zostali wybrani do rady jako przedstawiciele mieszkańców i nie mogą uchylać się od podejmowania decyzji, a już szczególnie w kwestiach ważnych dla samych mieszkańców.
Jednak radny nie może być zmuszony do brania udziału w głosowaniu. Ma on jednak obowiązek kierowania się dobrem wspólnoty samorządowej i do zadań radnego należy utrzymywanie stałe więzi z mieszkańcami oraz ich organizacjami, a zwłaszcza przyjmowanie zgłaszanych przez mieszkańców postulatów i przedstawiania ich do rozpatrzenia władzom gminy, z czym w Pionkach bywa różnie. Radny ma obowiązek brania udziału w pracach rady i jej komisjach. Nie można jednak zapominać, że uczestnictwo w sesjach rady i w pracach komisji, przejawiające się udziałem w głosowaniach, stanowi spełnienie podstawowych obowiązków ciążących na radnych. Naruszeniem takiego obowiązku jest uchylanie się od głosowań. Jednak przepisy ustawy o samorządzie gminnym nie przewidują żadnych sankcji za takie zachowanie radnych, nawet jeśli można uznać je za ewidentne, systematyczne czy rażące.
Dodać należy, że to radni podejmują uchwałę o wysokości swoich diet oraz regulamin rady oraz jej statut. W tych dokumentach pojawia się zapis o tym, że za nieobecność na sesji radny otrzymuje niższą dietę. Może też pojawić się taki, który mówi o procentowym bądź kwotowym obniżeniu diety, kiedy radny uchyla się od głosowania poprzez niewzięcie w nim udziału mimo swojej obecności na sali obrad. Przecież głosowanie w czasie sesji rady jest najważniejszym przejawem aktywności radnego na forum rady, w którym wyraża swój pogląd co do rozwiązań przyjmowanych przez radę w formie uchwał. Można uznać, że uchylanie się od głosowania stanowi nie tylko samo uchylanie się od podstawowych obowiązków jakie ciążą na radnych, ale może też w sposób dotkliwy dezorganizować pracę rady. Nie ma więc żadnych przeciwwskazań by zmienić zapisy uchwały o przyznawaniu diet i zawrzeć w nich regulację obniżającą diety radnych, którzy od uchylają się od pracy. Do tej pory nie było jednak takich sytuacji by grupa radnych nie brała udziału w głosowaniu.
Namawiani by przemyśleć sprawę lokalizacji nowego osiedla wielorodzinnego w Pionkach i podjęcie w tej sprawie decyzji, przekonywani byli we własnym gronie na wiele sposobów. A ponieważ matematyki oszukać się nie da, jak często podkreślają miejscy radni, to licząc głosy na sali uznali, że i tak wynik jest przesądzony na korzyść podjęcia uchwały. Jak wybrnąć z patowej sytuacji, kiedy nie wypada zagłosować przeciwko uchwale prorozwojowej dla miasta i dającej szansę mieszkańcom na posiadanie mieszkania lokatorskiego z możliwością przejścia na własność? Być przeciw mieszkańcom, którzy są wyborcami, to niezbyt rozsądne rozwiązanie. Wstrzymać się od głosu może oznaczać, że radny się po prostu waha i właściwie nie wie czy bardziej jest za, czy może przeciw. Wybrana została grupowa opcja niewzięcia udziału w głosowaniu, która została odebrana przez mieszkańców oraz pozostałych radnych za brak odpowiedzialności i niechęć do rozwoju miasta.
Bycie radnym to nie taka prosta sprawa, jak się może niektórym wydawać. To na radnych spoczywa obowiązek podejmowania wszelkich decyzji dotyczących miasta i jego mieszkańców. Trzeba brać pod uwagę wszystkie za i przeciw oraz podjąć decyzje zgodnie z własnym sumieniem. Kwestia nowej inwestycji na terenie miasta, choć nie miejskiej, budziła wiele wątpliwości. Nawet takich skąd jest firma, która chce zainwestować w tak duże przedsięwzięcie, bo może okazać się, że to jakaś „firma-krzak”, która oszuka mieszkańców. Szukano danych firmy, jej zrealizowanych inwestycji, a liczba mieszkań budziła wątpliwości czy aby na pewno będą w nich zamieszkiwać mieszkańcy Pionek czy może jacyś „obcy”, w tym imigranci. Wiele opcji omówiono, wyjaśniono jeszcze więcej wątpliwości, by podjąć jak najlepszą decyzję w tej sprawie. W kuluarach toczyły się dyskusje, którą opcję podczas głosowania wybrać. Tomasz Łyżwa podczas obrad stwierdził, że niektórzy radni stygmatyzują innych za podejmowane decyzje i wyrażanie swojego zdania podczas głosowania. A na koniec wszyscy usłyszeli, że Wojciech Maślanek choć życzy inwestycji jak najlepiej, to jednak przeczuwa, że nie dojdzie ona do skutku, bo jest już 21 września.
Jak wyjaśniał przedstawiciel inwestora, wszystkie projekty są gotowe, dokumenty przygotowane, zgody zdobyte i brakuje jedynie pozwolenia na rozpoczęcie prac, które może być wydane po podjęciu przez radnych decyzji, że wyrażają zgodę by na zdegradowanym terenie poprzemysłowym powstało wielorodzinne osiedle. W momencie otrzymania takiej zgody, inwestor składa komplet dokumentów i zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego, czeka maksymalnie 65 dni na wydanie decyzji. Po jej wydaniu może wejść na teren i rozpocząć prace. Jeżeli nikt nie będzie stwarzał problemów, to budowa pierwszych bloków ruszy w nowym sezonie budowlanym, a bloki zostaną oddane do użytku już w 2025 r.
Wraz z nowym osiedlem mieszkaniowym składającym się z 14 bloków z 952 mieszkaniami lokatorskimi na wynajem z dojściem do własności i 1229 miejscami postojowymi, boiskiem wielofunkcyjnym, placem zabaw, skwerami i całą infrastrukturą, na terenie byłego tartaku ma też powstać okazały park handlowy.
Za przyjęciem uchwały o wyrażeniu zgody na lokalizację inwestycji mieszkaniowej głosowali radni: Belowski, Jaroszek, Łyżwa, Panufnik, Szałabaj i Wąsik. Udziału w głosowaniu nie wzięli: Abramowicz, Wierzycka, Grzywacz, Maślanek i Kobylas. Reszta radnych była nieobecna na sesji.