Najbliższa sesja rady miasta ma się odbyć już w poniedziałek. Komisja infrastruktury w środę dyskutowała na temat niektórych projektów uchwał, w tym dotyczący nowej stawki za odbiór odpadów oraz przekształcenia działek na terenie miasta na cele mieszkalne.
Sesja odbędzie się, jak zwykle, w trybie nadzwyczajnym, bo w takim trybie zwołał ją przewodniczący Maślanek, choć radni wciąż ubolewają, że podczas sesji nadzwyczajnych nie maja okazji odnieść się do spraw różnych, czyli tych, które nie są poruszane podczas dyskusji nad konkretnymi projektami. Robert Kowalczyk odpowiedział, że złożył do przewodniczącego wniosek o zwołanie sesji zwyczajnej w dniu 20 września, ale takowa nie została zwołana. Pandemia wymusiła nadzwyczajne posiedzenia, rzadsze zwoływanie posiedzeń komisji, odwołanie dyżurów radnych i najwidoczniej taki tryb pracy jest wystarczający. Dyżury radnych miały powrócić, ale temat ucichł, niektóre komisje albo odbywają się bardzo rzadko, albo wcale, a sesje pozbawione są dyskusji na tematy ważne, bo nie ma w porządku obrad spraw różnych czy zapytań radnych.
Najwięcej kontrowersji budzi projekt uchwały dotyczący podwyższenia stawki za odbiór odpadów komunalnych. Podczas posiedzenia komisji gospodarki i infrastruktury, kierownik wydziału Grzegorz Abramowicz wyjaśniał, że podczas kontroli komisji rewizyjnej, która odbywała się w marcu i kwietnia, stwierdzono (i przedstawiono opinię całej radzie), że przyjęte stawki za odbiór odpadów komunalnych są niewystarczające by zbilansować system. Uznano, że trzeba z podwyżkami poczekać do rozstrzygnięcia przetargu na odbiór i zagospodarowanie śmieci, by mieć jasność co do wysokości cen oferowanych przez firmy. W ogłoszonym przetargu wystartowały tylko dwie firmy: spółka miejska ekoPionki, która zaoferowała usługi w wysokości prawie 7 mln zł oraz firma z Radomia z kwotą ofertową na poziomie ponad 9,2 mln zł. Odbiorem odpadów i ich zagospodarowaniem będzie więc zajmowała się rodzima spółka, która złożyła dużo korzystniejszą ofertę. Umowa obowiązywać będzie od października 2022 r. przez 2 lata.
Problemem nierozwiązywalnym od lat jest niewątpliwie bilans systemu gospodarki odpadami, a właściwie jego brak. Wytwarzamy coraz więcej odpadów za których zagospodarowanie płacić jednak nie chcemy. Nadal w Pionkach są osoby, które zaniżają liczbę osób zamieszkałych w danym gospodarstwie domowym w składanych deklaracjach. Wydział gospodarki informuje, że na bieżąco przeprowadza kontrole oraz każdego miesiąca wysyłane są zawiadomienia do właścicieli nieruchomości o korekty deklaracji – na podstawie zestawień osób nowo zameldowanych. Rozsyłane są pisma do zarządów wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni z prośbą o weryfikację i uaktualnienie liczby osób zamieszkujących lokale należące do ich zasobów. Co więcej, wyższe opłaty zwiększyły także liczbę informacji składanych przez mieszkańców w urzędzie, że u sąsiada mieszka więcej osób niż zadeklarował, a więc lokal produkuje, wytwarza, generuje (właściwy synonim do wyboru dla tych, którzy nie rozumieją, że każdy "produkuje" śmieci) większą ilość odpadów. Wszystkie te informacje są weryfikowane i jeśli się potwierdzają, właściciel wzywany jest do złożenia nowej deklaracji i obciążony kosztami zapłaty za odbiór odpadów nawet do 5 lat wstecz. W tej chwili rząd dał samorządom nowe narzędzie weryfikacji w postaci składanych wniosków o wypłatę dodatków osłonowych, ale nie jest to "złoty środek" na uszczelnienie systemu. Liczba osób zadeklarowanych we wniosku np. o wypłatę dodatku węglowego jest weryfikowana z deklaracją za odbiór odpadów.
Dla radnych istotna informacją jest odpowiedź na pytanie czy mieszkańcy bloków socjalnych uiszczają opłaty za śmieci. Nie jest żadną tajemnicą iż hotele zamieszkują w dużej mierze osoby, które nie poczuwają się do wnoszenia jakichkolwiek opłat. Oczywiście nie można tu generalizować, bo część mieszkańców tych trzech bloków regularnie opłaca czynsz, którego częścią składową jest także opłata za śmieci, za ciepło oraz wodę i odprowadzanie ścieków. W stosunku do niepłacących stale toczą się postępowania sądowe w wyniku których komornik zajmuje się odzyskaniem zaległych opłat. Rekordziści mają na koncie po kilka nakazów zapłaty dotyczących zaległości czynszowych. Jednak w 90% przypadków kwoty te są nie do odzyskania.
I tu pojawia się inny problem – lokatorzy bloków socjalnych nie kwapią się by regulować swoje zobowiązania, a mimo to miasto zdecydowało się wyremontować budynki. Jak wyjaśniał kierownik wydziału, remont był konieczny by majątek miasta nie ulegał dalszej degradacji, a jak już wcześniej wspominano wielokrotnie – remont był niezbędny z uwagi na konieczność wykonania termoizolacji oraz modernizację sieci elektrycznej i wodno-kanalizacyjnej oraz centralnego ogrzewania.
Radny Tomasz Łyżwa chciał wiedzieć czy w roku 2022 wpłynął jakiś wniosek do komornika o ściągalność. Okazuje się, że takie sytuacje są nagminne, a wnioski składane są w dużych ilościach. Zaległości są ściągane od dłużników, ale wpływy z tego tytułu są nieznaczne, bo komornik sądowy pobiera od nich opłaty na pokrycie kosztów.
Komisja infrastruktury negatywnie zaopiniowała projekt uchwały dotyczący podwyżki opłat za odbiór odpadów, a w dalszej części posiedzenia poruszyli kilka tematów. I tak np. radny Łyżwa mówił o chodniku przy ul. Boh. Studzianek. Radny myślał, że wykonany zostanie remont całości ciągu pieszego po stronie posesji prywatnych, choć w podjętej uchwale był zapis, że będzie on wykonywany etapami. Dodatkowo dopytywał kiedy był ogłoszony przetarg na jego wykonanie.
– Dlaczego pytam? Bo z moich wiadomości, może są nieprecyzyjne, takiego przetargu nie było, bo było zapytanie ofertowe, a to jest troszeczkę coś innego niż przetarg – mówił radny, na co burmistrz odpowiedział iż zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych, zapytanie ofertowe jest również formą przetargu.
Tomasz Łyżwa, skoro już miał okazję zadawać pytania, chciał dowiedzieć się o postępy prac przy budowie ul. Nowej i Aleję Jagiellońską, a także o przekazanie 1 mln zł pomocy finansowej dla powiatu radomskiego.
– W budżecie był taki zapis, że będziemy robić projekt ul. Nowej i tam był chyba termin do grudnia tego roku. Czy ten projekt w ogóle już został skończony, czy jeszcze nie, czy coś się w tej sprawie dzieje, bo mam pytanie od mieszkańców i chciałem dopytać?
Robert Kowalczyk odpowiedział, że projekt ul. Nowej jest realizowany i jego wykonawca ma przekazać dokumenty do końca roku. Al. Jagiellońska była wpisana do budżetu, ale w tej chwili nie ma pieniędzy na jej realizację. Zostanie ponownie wprowadzona w uchwale na rok 2023 i zaraz na początku zostanie ogłoszony przetarg na jej wykonanie.
– Jeżeli chodzi o 1 mln zł pomocy finansowej dla powiatu, to uchwała, która została podjęta, dotycząca przekazania tego miliona złotych jest w tej chwili w nadzorze Regionalnej Izby Obrachunkowej i wojewody – mówił burmistrz. 3 października radni podjęli uchwałę z zapisem, że pieniądze dla powiatu burmistrz ma przekazać do 10 października, ale umknęło ich uwadze to, że uchwała przed wykonaniem trafia do odpowiednich organów by sprawdzić jej zasadność oraz możliwości realizacji, a także poprawność pod kątem prawnym.
Wojciech Maślanek chciał wiedzieć czy termin zakończenia remontów hoteli socjalnych nie jest zagrożony. Usłyszał w odpowiedzi, że prace trwają pomimo trudności, bo przecież wykonywane są w budynkach zamieszkałych.
– Nie wydaje mi się żeby termin wykonania był zagrożony. Niestety przebiega on z pewnymi trudnościami, bo pracujemy na żywej tkance, czyli tam gdzie ludzie mieszkają i musimy właściwie dostosować się do ich życia, a nie jest to takie proste biorąc pod uwagę to, że mamy tam dużo części wspólnych, jak toalety, prysznice, kuchnie itd. – mówił burmistrz. – Rozpoczęliśmy też sezon grzewczy i musieliśmy tak przystosować te mieszkania żeby można było je ogrzewać. Idzie to wszystko nie łatwo bym powiedział, ale na razie nie widzę jakiegoś zagrożenia.
Była też dyskusja bez rozstrzygnięcia na temat listu z Komendy Miejskiej Policji w Radomiu do Wioletty Grzywacz skierowanego na adres urzędu miasta, który został otwarty i wprowadzony do elektronicznego obiegu dokumentów. Radna mówiła, że nie wie czego dotyczy wezwanie, ale uważa, że list powinien być przekazany do biura rady. Korespondencja z KMP trafiła do sekretariatu, gdzie musiała być zarejestrowana, bo tego wymaga obieg dokumentów urzędowych. Burmistrz tłumaczył, że wszystkie pisma urzędowe są rejestrowane wraz z potwierdzeniem. Nawet Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji swego czasu odniosło się do podobnej sprawy i uznało, że radny musi liczyć się z tym, iż pismo skierowane do niego na adres urzędu gminy zostanie otwarte przez kancelarię urzędu. Korespondencja na adres urzędu nie ma charakteru prywatnego tylko urzędowy, publiczny. Jest więc ona otwierana, rejestrowana (elektronicznie lub pisemnie), a następnie kierowana do adresata – zgodnie z właściwością. Każdy radny jest funkcjonariuszem publicznym, w urzędzie przyjmuje korespondencję urzędową.
– Radna Wioletta Grzywacz nie jest pracownikiem urzędu miasta Pionki. Tak, że proszę na przyszłość nie przyjmować korespondencji, niech w imieniu nikt z urzędu miasta, w imieniu radnej Wioletty Grzywacz nie ma prawa nic podpisać. Proszę odesłać z adnotacją, że taka pani nie pracuje w urzędzie miasta Pionki i wszystko – stwierdził radny Maślanek.
Teraz sekretariat, zanim odbierze stertę wpływającej do urzędu korespondencji, każdego dnia w obecności listonosza będzie skrupulatnie przeglądać list za listem by ewentualnie znaleźć ten adresowany do radnej Grzywacz. Jeśli takowy pojawi się, to nie zostanie odebrany, bo radny Maślanek wydał taką dyspozycję i ma trafić do nadawcy z uwagą, że ta radna nie pracuje w urzędzie. Takie same życzenie wyraził również Tomasz Łyżwa.