Radni znów odrzucili przesunięcie pieniędzy m.in. na zakup energii elektrycznej dla miasta

Radni znów odrzucili przesunięcie pieniędzy m.in. na zakup energii elektrycznej dla miasta

Po raz kolejny burmistrz Robert Kowalczyk złożył projekt uchwały dotyczący koniecznych przesunięć w budżecie, aby móc pokryć wydatki na zakup energii elektrycznej oraz m.in. na koszty związane z lipcową podwyżką płac o której mówi wprost ustawa. Na sesji w minioną środę było tylko 10 radnych – czterech zagłosowało przeciw uchwale, czterech było za, a dwóch wstrzymało się od głosu, więc uchwała nie została podjęta. Tym samym może okazać się, że już wkrótce oświetlenie uliczne wygaśnie na dobre, a nawet w placówkach oświatowych trzeba będzie oszczędzać światło.

Radni miejscy nie zasiadają w radzie jedynie po to, by kontrolować burmistrza, choć bardzo często przewodniczący mówi, że takie jest ich zadanie. Radni są również po to, by czuwać nad wydatkami, ale przy okazji nie szkodzić swoimi decyzjami. Brak możliwości zapłaty za energię elektryczną w mieście odbije się jednak na wszystkich mieszkańcach, a bez zapłaty stale rosnących rachunków za gaz nie będzie czym ogrzać basenu i jest duże prawdopodobieństwo, że w tym roku w ogóle nie zostanie uruchomiony po wakacyjnej przerwie.

Zgodnie z treścią projektu uchwały potrzebne pieniądze miały pochodzić z zadania pn. budowa ul. Nowej, bo przecież 3 tygodnie temu rada miasta zadecydowała, że nie podejmie uchwały o projektowaniu ulic w tym regionie, a wiadomo już, że starostwo powiatowe nie wyda pozwolenia na budowę ulicy, która ma być węższa niż zakłada miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. 300 tys. zł leży więc w budżecie, a można te pieniądze przeznaczyć na coś innego, np. zakup gazu. Wojciech Maślanek stwierdził jednak, że byłby nieodpowiedzialny, gdyby pozwolił sobie na przesunięcie pieniędzy z budowy ul. Nowej i przekazał je na ogrzewanie obiektów przy 35 stopniowych upałach lub dał je na podwyżki płac dla pracowników samorządowych. Woli usiąść z burmistrzem do stołu i „podpowiedzieć” kogo zwolnić dyscyplinarnie, komu podziękować za pracę, niektórych wysłać na emeryturę, bo to ludzie, których Robert Kowalczyk zatrudnił „z partyjnego i koleżeńskiego klucza”, a niektórzy są nawet spoza Pionek. Burmistrz odpowiedział, że jak radnego Maślanka mieszkańcy wybiorą za 8 miesięcy na burmistrza, to wtedy będzie mógł „porządkować” zatrudnienie w żłobkach, przedszkolach, szkołach, spółkach miejskich, jednostkach samorządu, ale w tej chwili nim nie jest, a pracownicy muszą otrzymać należne ustawowo pieniądze. Przedstawił również wzrost kosztów zakupu energii elektrycznej na przestrzeni ostatnich 3 lat. Dane te są oczywiście dostępne na BIP urzędu, ale miejscy radni podobno nie muszą niczego wiedzieć, bo nie od tego są radnymi.

Informacje dotyczące m.in. ofert, jakie wpływały w przetargach na zakup energii elektrycznej są ogólnodostępne dla wszystkich mieszkańców i każdy może sprawdzić to, czy burmistrz faktycznie mówi prawdę o drastycznych wzrostach cen. W 2021 r. miasto płaciło ok. 0,30 zł/kWh, w 2022 r. cena wzrosła do ok. 1 zł/kWh + 8% VAT, za to w 2023 r. wyniosła już ok. 1,48 zł/kWh + 23% VAT oraz inne pochodne, jak chociażby opłaty za przesył należne na rzecz spółki skarbu państwa PGE czy opłaty za liczniki jakie są w każdym budynku użyteczności publicznej, czyli tzw. opłata handlowa. Podczas konstruowania budżetu na rok 2023 niektórzy radni wraz ze skarbnik miasta mówili, że plan finansowy nie jest doszacowany i upominali, by wszyscy radni mieli na uwadze to, że w połowie roku konieczne będą przesunięcia znacznych środków finansowych chociażby na rachunki za prąd. Czekano wówczas jeszcze na decyzje rządu o wprowadzeniu pomocy dla samorządów, bo z całej Polski napływy informacje, że budżety gmin nie udźwigną kosztów energii czy gazu, które lawinowo wzrosły nawet o ponad 600%. Rząd zdecydował się w trakcie trwania roku na objęcie samorządów tarczą pomocową, ale jak ona zostanie rozliczona, tego jeszcze nie wiadomo. Pewne jest, że rachunki trzeba zapłacić, a wielokrotnie już dyskutowano na sesjach i posiedzeniach komisji, że tylko w pierwszym półroczu opłaty wyniosły dwukrotność tego, co zapłacono przez cały ubiegły rok. Jednak radnych takie argumenty nie przekonują i nikt z oponentów nie zechciał zapoznać się z dokumentami jakie na sesję przyniósł burmistrz – rozstrzygnięcia przetargów na zakup prądu dla całego miasta oraz bieżące faktury.

Wojciech Maślanek jako głos przeciw stwierdził, że wyższe rachunki to efekt tego, że nie mamy np. fotowoltaiki na dachach budynków użyteczności publicznej, a ta która jest na wyremontowanych hotelach nie spełnia oczekiwań. Zapomniał jednak lub może nie wie, że 31 marca 2023 r. miasto Pionki przystąpiło do Klastra Energii Puszczy Kozienickiej wraz z gminą Pionki oraz gminą Jastrzębia, by wspólnie pozyskać środki na budowę odnawialnych źródeł energii. Podobnych klastrów powstało w Polsce bardzo dużo, bo rząd zapowiadał, że będą środki na sfinansowanie takich działań. Jednak środki te będą wtedy, jeśli do Polski trafią pieniądze w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Póki ich nie ma, gminy zrzeszone w klastrze nie mają żadnego wsparcia by rozpocząć działania umożliwiające im jak największe uniezależnienie się od zewnętrznych dostawców energii. Pieniądze jakie były wpłacane do budżetu państwa za uprawnienia do emisji CO2 miały w części trafić do samorządów na budowę np. farm fotowoltaiki czy wymiennikowni gazowych lub innych źródeł pozyskiwania ciepła. Ten plan jednak nie wypalił, bo pozyskane w ten sposób środki zostały przeznaczone m.in. na rządowe wydatki socjalne. Samorządy i ich spółki nie są w stanie samofinansować takich dużych inwestycji, więc była nadzieja, że lada moment ruszą środki z KPO i będą mogły rozpocząć inwestycje zmierzające do jak największego odciążenia wydatków na zakup energii.

Radny Maślanek nie mówił skąd wziąć pieniądze na zakup i montaż paneli fotowoltaicznych, ale sam zamontowałby je „nawet na tym dachu tu, nawet na tym garażu obok urzędu miasta”.

No to my dachów nie mamy? Czy my nie powinniśmy skorzystać z tej zieleni, z energii odnawialnej w takie upały? Czy nie mielibyśmy tu naprawdę oszczędności? No mielibyśmy – argumentował Wojciech Maślanek, który winą za ich brak obarczył w całości jednego z kierowników, którego zwolniłby dyscyplinarnie, gdyby był burmistrzem. Jego zdaniem również spółka PWKC i burmistrz nie zrobili „no nic kompletnie” by przejść z drogiego ogrzewania węglowego na gazowe. „Ja nie zauważyłem nawet starań” mówił, choć w mieście powstała już cała infrastruktura, łącznie z budową przyłączy gazowych dla 5 kotłowni, jest pełna dokumentacja projektowa budynków wymiennikowni, nawet pozwolenia na ich budowę, ale nie ma pieniędzy o które starało się PWKC w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska. Wniosek o dofinansowanie budowy leżał w NFOŚiGW przez blisko 3 lata w oczekiwaniu na podpis, a w tym czasie wzrosły znacząco koszty budowy. Przyznane pieniądze nie starczą już na budowę 5 kotłowni, ale zaledwie 1 lub 2 i spółka miejska próbuje negocjować z funduszem, by pozwolił na zmianę warunków umowy dofinansowania, co umożliwiłoby rozpoczęcie prac budowlanych chociaż części z zaplanowanych wymiennikowi.

Radna Wioletta Grzywacz chciała natomiast wiedzieć, ile jest w mieście budynków ogrzewanych prądem czy gazem, skoro burmistrz twierdzi, że potrzebne są pieniądze na zapłacenie rachunków za ich zakup. Robert Kowalczyk odpowiedział, że nie jest w stanie w tej chwili z pamięci udzielić odpowiedzi na tak postawione pytanie, ale wszystkie budynki w mieście są wpisane do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków i można to sprawdzić w każdej chwili. Radna stwierdziła, że burmistrz przyszedł nieprzygotowany na sesję, choć przecież zawsze można z sesji wyjść do pokoju znajdującego się naprzeciw sali konferencyjnej i uzyskać taką informację „od ręki” lub poprosić burmistrza o taki wykaz.

W omawianej uchwale znalazły się jeszcze inne pozycje do wykonania i kolejne 250 tys. zł na pokrycie wydatków z tym związanych, które pochodzą z poręczenia bankowego dla spółki PWKC. Spółka swoje zobowiązania spłaca i nie ma konieczności przetrzymywania na koncie 500 tys. zł gwarancji spłaty. To również stało się argumentem dla radnego Maślanka, który stwierdził, że „mamy tak wspaniałą spółkę, która no spłaca zaciągnięty kredyt i zwalnia nam 250 tys. z poręczenia majątkowego, no ale, ale równolegle ma 600 tys. straty”. Strata za ubiegły rok to ok. 6 mln zł i spowodowana jest właśnie wzrostem cen zakupu węgla oraz prądu na przestrzeni ostatnich lat, a szczególnie po wybuchu wojny w Ukrainie. Spółka otrzymała tzw. tarczę pomocową z budżetu państwa, która kiedyś zostanie rozliczona. Na razie jednak sama musiała poradzić sobie z pokryciem kosztów.

Radni: Paweł Abramowicz, Anna Wierzycka, Wioletta Grzywacz i Wojciech Maślanek w głosowaniu podjęli decyzję, że miasto nie może wydać dodatkowych 20 tys. zł na utrzymanie dwóch targowisk miejskich, partycypować w kosztach budowy parkingu dla mieszkańców wspólnoty przy ul. E. Orzeszkowej 5, pokryć wydatków na zakup energii, ciepła, gazu i wody w komunalnym zasobie mieszkaniowym (bloki Leśna 17 oraz Al. Lipowe 9 i 13), na pokrycie zakupu energii, ciepła, gazu i wody oraz na wynagrodzenia dla pracowników oświaty (w sumie 144,5 tys. zł, z czego ok. 15 tys. zł to wynagrodzenia), wydać pieniędzy na zakup energii potrzebnej na oświetlenie ulic oraz przeznaczyć środków dla POSiR (na wynagrodzenia 20 tys. zł, a 100 tys. zł na zakup gazu i prądu). Pieniądze te miały zabezpieczyć wydatki do końca roku budżetowego. Oprócz tego nie podejmując uchwały radni zadecydowali również o tym, by nie zwracać wojewodzie nienależnie pobranych świadczeń (MOPS) czy nie kontynuować realizacji projektu rozpoczętego w 2016 r. w zakresie e-administracji i geoinformacji.

Radny Wojciech Maślanek podziękował radnym, że podjęli tak „odważną decyzję”, a burmistrza poprosił o to by „nie używać od razu szantażu, że to przez tych niedobrych radnych ktoś nie dostanie pieniędzy, komuś wyłączą prąd, ktoś będzie niedogrzany przy tych 36 stopniowych upałach”.

Robert Kowalczyk zwrócił się do wszystkich radnych, że po to zostali wybrani przez mieszkańców do władz miasta, by dbać o bezpieczeństwo mieszkańców oraz wykonywać zadania, których oni oczekują. Nie tylko Pionki są w trudnej sytuacji finansowej, bo większość samorządów zastanawia się jak sprostać wydatkom które na nich spadły przy zmniejszonych dochodach.

Jednak w miejskiej radzie jest grupa, nazywana nawet oportunistami, która woli sprzeciwiać się właściwie wszystkiemu co zaproponuje burmistrz i jak podsumował radny Grzegorz Wąsik – najlepiej by nie robić niczego, zgasić światło i iść do domu. Przecież do wyborów raptem 8 miesięcy, więc po co pracować na rzecz mieszkańców. Lepiej spokojnie przeczekać i skupić działania w kierunku kampanii wyborczej. Przez 8 miesięcy można trwać w zawieszeniu, nie podejmować żadnych decyzji, nie zgadzać się na nic i może nawet w ogóle nie przejmować się niczym, byle dieta wpływała na konto i byle burmistrz „nie molestował uchwałami”, jak to kiedyś stwierdził radny Maślanek.

Hasłem w ostatnim roku tej kadencji bez wątpienia jest znany slogan kandydata na urząd prezydenta RP – Nie będzie niczego.

Przeczytaj również

Komentarze