Zbigniew Belowski otrzymał „reprymendę” od swoich przeciwników, którzy byli z nim w składzie rady miasta w poprzedniej kadencji. Wszystko co złe, to wina radnego Belowskiego, który głosował za pomysłami burmistrza i teraz miasto ma z tego powodu same kłopoty. Radny Maślanek wspomniał coś o czerwienieniu się ze wstydu i zażądał przeprosin dla mieszkańców. Ma też za złe, że radny Belowski popierał pomysły poprzedniego, ale także obecnego burmistrza. Grunt, żeby mieć satysfakcję, że głosowało się zawsze przeciwko.
Radni z grupy opozycyjnej zawsze mają jakieś wytłumaczenie na swoje działania. Obecnie tematem wiodącym są głównie dwie sprawy: wyrok za budowę stadionu oraz niekończące się narzekanie, że burmistrz przekazał na budowę szpitala tylko 1,5 mln zł, a miał dać jeszcze 500 tys. zł, choć szpital miał zapewnione pełne finansowanie ze środków własnych powiatu (właściciela), a w największej części z budżetu państwa, gdyż jest to, jak mówił poseł Marek Suski, „żywy pomnik śp. pary prezydenckiej”.
Wyrok, to pokłosie decyzji z poprzedniej kadencji, na mocy której wykonawca wykonał roboty dodatkowe poza umową. Pieniędzy nie otrzymał, wniósł sprawę do sądu w maju 2018 r. Kiedy burmistrzem został Robert Kowalczyk, Wojciech Maślanek i Stanisław Pacan zaaranżowali spotkanie z wykonawcą, który miał sprawę wycofać, ale zażądał od miasta zapłaty 1,3 mln zł, bo na tyle wycenił swoje straty. Na takie rozwiązanie zgody nie wyraził Robert Kowalczyk, który uznał, że nie może takich pieniędzy wypłacić, gdyż naruszyłby dyscyplinę finansów publicznych. A skoro sprawa i tak już trafiła do sądu, to trzeba poczekać na ostateczny wyrok. Szczególnie, że i wykonawca miał na rzecz miasta zaległości w postaci niedokończonych robót oraz licznych usterek budynku, które zgodnie z umową powinien naprawić. Wykonawca „reklamacji” nie uwzględnił i miasto na swój koszt musiało zlecić roboty naprawcze, za które zażądało zwrotu poniesionych kosztów. Wykonawca pawilonu sportowego żądania nie spełnił, sprawy o swoją zapłatę nie wycofał i pod koniec 2023 r. zapadł prawomocny wyrok. Sąd uznał, że miasto wzbogaciło się kosztem wykonawcy i nakazał zwrot kwoty, ale nie 1,3 mln zł, ale 805 tys. zł plus odsetki i koszty procesu. Sprawa wytoczona wykonawcy nadal jest w toku. Jednak wyrok sądu należy wykonać, a niektórzy radni nie chcą na to wyrazić zgody. Stanisław Pacan dlatego, że w ogóle był przeciwnikiem rozbudowy pawilonu sportowego, więc niech winę ponoszą ci, którzy głosowali. Wojciech Maślanek także jest przeciwny właściwie z tego samego powodu. Tomasz Łyżwa zaczął wyjaśniać całą sprawę ze stadionem, a także innymi inwestycjami poprzedniego burmistrza, którym był przeciwny jak „przejrzał na oczy”, choć wcześniej głosował za ich wprowadzeniem, ale to podobno dlatego, że wydatki inwestycyjne były jednym z elementów „zbitek” w uchwale budżetowej. Dodatkowo nie może zagłosować za, bo Robert Kowalczyk nie wykonał uchwały rady miasta i nie wsparł finansowo powiatu radomskiego. Paweł Abramowicz też jest przeciw, bo burmistrz nie przekazał starostwu powiatowemu 500 tys. zł na budowę szpitala.
– Jednym z argumentów, który tutaj padł, to był argument pana radnego Abramowicza, że nie zagłosuje tylko dlatego, że na szpital nie daliśmy. Burmistrz powiedział rzecz oczywistą, jeżeli są pieniądze to dajemy. Dajemy na straż pożarną ochotniczą, dajemy policji, dajemy szkołom, na ekstra wydatki też czasami miasto stać, czasami. Dlatego zachęcam do zachowania spokoju i zachęcam do przyjęcia tych zmian budżetowych – głos zabrał Zbigniew Belowski i od tego momentu rozpoczęło się rozliczanie za poprzedniej kadencji, kiedy radny Belowski był przewodniczącym rady miasta.
– Tak się przysłuchuję tej dyskusji i sięgnę troszeczkę do historii, a historia to powinna być nauczycielką życia i powinniśmy wyciągać wnioski ze swoich błędów myślę, że każdy powinien, no w miarę, że tak powiem, nie ma ludzi, którzy nie popełniają błędów tylko ci co nic nie robią. Ale najpierw może zacznę od pana Belowskiego, pewnie i tak się później do tego odniesie. Pan, panie radny ponosi odpowiedzialność za niektóre projekty, które zostały zrealizowane w zeszłej kadencji, bo pan był tu na czele tej grupy hotelowej tak zwanej i był pan wtedy przewodniczącym, akceptował pan zamysły, plany poprzedniego pana burmistrza, które miasto bardzo dużo kosztowały – mówił Tomasz Łyżwa, a skoro radny nawołuje do wyciągania wniosków, a historia powinna być nauczycielką życia, to podobnie jest w tej radzie – przewodniczący tejże rady, będący w grupie opozycyjnej, do niedawna nawet można uznać, że trzymającej władzę, bo posiadała większość głosów, choć passa chyba się odwróciła, jest najgorliwszym przeciwnikiem pomysłów tego burmistrza oraz poprzedniego. Historia uczy, że ten kto ma władzę, ten kreuje rzeczywistość. Poprzednia większościowa grupa trzymała z burmistrzem, ta jest przeciwko, a jakoś zawsze skutki ich decyzji i sympatii lub antypatii muszą brać na barki wszyscy mieszkańcy. Już podczas sesji padło stwierdzenie, że niektórzy radni głosują po prostu na przekór burmistrzowi bez względu na konsekwencje. Są też głosowania, a właściwie ich brak, bo sumienie nie pozwala, bo ktoś się pomylił, miał gorączkę, zamyślił się, wyszedł akurat do toalety itd. I jak stwierdził radny Bińkowski – sesje to nie spotkanie towarzyskie by pobiesiadować, ale podejmowanie poważnych decyzji dla miasta. – Hala sportowa, to jest jedno. Drugie, to jest cmentarz, ja przypomnę kolumbaria, które zostały zbudowane, już o tym mówiłem 12 jest zajęte, a jest chyba tam niszy około 900 (faktycznie nisz jest dokładnie 321). Tam były ogromne pieniądze wydatkowane i pan, i niektórzy radni z poprzedniej kadencji no wspieraliście jednak pana Zawodnika w tych jego poczynaniach i były wydane duże pieniądze i konsekwencje teraz mamy w tej kadencji, chodzi mi o stadion. Ja raz zagłosowałem za tym, ale to było też tak właśnie pod płaszczykiem takich zbitek i tak dalej, później troszeczkę przejrzałem na oczy i niektórzy radni, pan przewodniczący (W. Maślanek) i śmy po prostu nie akceptowali tych poczynań pana Zawodnika. Pan dopiero chyba kilka miesięcy przed wyborami widział pan, że w sondażach sondaże spadają, okręt przysłowiowy zaczyna tonąć, no to pan czmychnął i, i, i zrobił pan się w opozycji do, do burmistrza. Przechodząc do meritum sprawy, ta uchwała, którą w tej chwili dyskutujemy, to jest znowu zbitek (uchwała w sprawie zmian w budżecie na rok 2023 zawierająca min. wykonanie wyroku sądowego). Tyle razy śmy apelowali i proszę państwa i jeśli od 2 miesięcy mamy prawie tą samą uchwałę i nie ma większości, żeby, żeby ją przegłosować, to dlaczego pan burmistrz nie pochyli się, nie porozmawia z radnymi, bo myślę, ja też jestem za wieloma punktami np. bo tak, nie akceptowałem tego saunarium i tej przebudowy później, ale wyrok jest, wyrok jest sądowy i, i za tym no musimy za to zapłacić także. A teraz odnosząc się, a np. 500 tysięcy na szpital. Skoro myśmy to przegłosowali rok temu jakie były przesłanki, teraz pan burmistrz, że nie ma pieniędzy. Te 500 tysięcy można było przekazać już bardzo dawno. Szpital funkcjonuje, służy mieszkańcom, mogliśmy to wnieść.
I pewnie pieniądze zostałyby przekazane, gdyby nie to, że radni zlekceważyli stale rosnąca koszty zagospodarowania odpadów komunalnych i woleli dopłacić pieniędzmi z budżetu, niż podnieść opłatę mieszkańcom – w sumie 700 tys. zł za rok 2023, a włącznie ponad 4 mln zł tylko w tej kadencji. Nie chcieli także wzrostu stawek podatku od nieruchomości i pozbyli się z tego tytułu kolejnego 1 mln zł w budżecie. Zawsze jednak można było „dać” na szpital, zwiększyć deficyt miasta i zaciągnąć kredyt by go spłacić oraz ponieść konsekwencje odsetek. Szpital jednak mimo braku kolejnej transzy wsparcia ze strony miasta został wybudowany i oddany do użytku. Radni jednak konsekwentnie wypominają burmistrzowi, że nie dał 500 tys. zł w 2023 roku, choć wcześniej przelał 1,5 mln zł na rzecz powiatu w sprawie budowy szpitala. Padła też deklaracja, że miasto nie odcina się od pomocy dla powiatu i jeśli stan finansów będzie na to pozwalał, to chętnie wspomoże kolejną inwestycję, czyli Zakład Opiekuńczo Leczniczy, który ma powstać w budynku przy ul. Harcerskiej, gdzie do niedawna mieścił się oddział wewnętrzny szpitala w Pionkach. Przy okazji dyskusji burmistrz przypomniał, że będący na sesji rady miasta starosta Waldemar Trelka i radny powiatowy Zbigniew Dziubasik obiecali, że w zamian za pomoc finansową przekażą miastu jeden z budynków jakie SPZZOZ opuści po wybudowaniu szpitala.
– I panie burmistrzu teraz tak przejdę, nie wierzę panu, bo pan pewne rzeczy już mówił i nie dotrzymał pan słowa. Teraz pan mówi, że a może oddział ZOL-u i wtedy będziemy mogli pomóc itd. No różne rzeczy pan mówił, ale pan nie dotrzymuje słowa – oznajmił Tomasz Łyżwa.
– Przepraszam państwa, że jestem wywoływany do tablicy, ale pewnych rzeczy nie mogę pozostawić bez komentarza. Otóż panie radny Łyżwa, ja mogę o panu powiedzieć jedną rzecz, tak jak w tamtej kadencji niewiele pan rozumiał i widzę, że to się nie zmieniło – zripostował Zbigniew Belowski. – W tamtej kadencji, co mi państwo wypominacie, ja mam satysfakcję z jednej rzeczy, że posiedzenia rady były prowadzone w sposób godny i spokojny, to raz, oczywiście jeżeli nie pewien radny, który siedział tam na końcu (Wojciech Maślanek) i nie narobił afery, to było spokojnie. Jako przewodniczący rady miasta wiedziałem o jednej rzeczy, że moim obowiązkiem jest stały kontakt z burmistrzem i stała rozmowa z burmistrzem. Dlatego czy mi się to podobało czy nie, rozmawiałem z burmistrzem, nie tylko ja osobiście, bo samodzielnie nigdy nie chodziłem na takie spotkania z różnych względów, rozmawialiśmy o tym co jest w planie, co jest w zamiarach pana burmistrza i w ten sposób właśnie tworzy się pewne konsensusy, drobne uzgodnienia, które potem poddaje się na sesji pod głosowanie. Na sesji są różne dyskusje. Ja tego nie widzę ze strony pana przewodniczącego. Nigdy nie słyszałem o tym, żeby zainicjował jakieś spotkanie. Ja inicjowałem i to był dobry efekt, ponieważ te rzeczy, które były dobre w tamtej kadencji przesączyły się, jak gdyby na tą kadencję, były dokończone, zakończone, z różnym skutkiem i dają mieszkańcom perspektywy.
– Ja sobie pozwoliłem udzielić głosu w trybie ad vocem, bo pan radny Belowski, były przewodniczący w tamtej kadencji RMP mnie wywołał. Panie radny widzi pan jaka jest różnica? Radny wówczas Wojciech Maślanek nie zaciskał zębów przez 3,5 roku jak pan, bo przez pana, proszę słuchać teraz, bo przez pana działanie bezmyślne, naprawdę bezmyślne właśnie mamy teraz taki kwiatek i to duży 1 mln 130 czy 1 mln 115 tysięcy, szanowny panie. I proszę naprawdę zastanowić się, bo pan radny Pacan wzywał pana do przeproszenia, powinien pan przeprosić i już nigdy więcej nie kandydować do samorządu pionkowskiego, to jest raz. Radny Wojciech Maślanek wówczas miał tą odwagę i głosował przeciwko i teraz szanowni państwo, przeproszę za głupoty, przeciwko głupocie – radny Maślanek nie tylko głosował „przeciwko głupocie”, ale także każdej innowacji i pomysłowi, podobnie jak i w tej kadencji, jeśli pomysły wychodzą od burmistrza. – Głupocie radnych, którzy, jak to pan Stanisław Pacan powiedział, chodzili na sznurku pana byłego burmistrza Zawodnika. To jest prawda. Zresztą każdy sobie może sprawdzić głosowania. Nawet głosowania 14:1. No i kto panie radny Belowski miał rację? No właśnie ten jeden głos, radny Wojciech Maślanek. Ja wiem, że teraz będzie się pan czerwienił, że to wstyd jest panu.
Sprawdziliśmy więc głosowania i Wojciech Maślanek był jednym z 4 radnych, którzy chcieli usunąć z funkcji Zbigniewa Belowskiego. Wniosek w tej sprawie wniosło wówczas 4 radnych (w tym Tomasz Łyżwa), a sam zainteresowany nie wziął udziału w głosowaniu, gdyż w swojej sprawie nie wypadało mu głosować. Na stanowisku pozostał, ponieważ 9 radnych było przeciwnych odwołania przewodniczącego. W tej kadencji również pojawił się wniosek o odwołanie przewodniczącego, wynik 7:8, w tym jeden głos zainteresowanego.
– Proszę naprawdę bajek w tej chwili, bajek w tej chwili nie opowiadać. A co do spotkań na razie, co je pan poruszył, że pan był inicjatorem i, i spotykał się pan często z panem burmistrzem Zawodnikiem, no to właśnie po tych spotkaniach właśnie widzimy jak ta kadencja się zakończyła, jaki sukces pan Zawodnik, były burmistrz uzyskał, ilu radnych wprowadził. No, no, no mieszkańcy to ocenili, dlatego proszę państwa bądźmy, bądźmy naprawdę w konsekwencji, konsekwentni. Radny to nie jest podwładny czy pracownikiem organu wykonawczego wójta, burmistrza czy prezydenta. Radny powinien podejmować decyzję zgodnie z własnym sumieniem, analizować i naprawdę przewidywać co dane głosowanie i czym będzie skutkowało. I cóż tu komentować? – stwierdził Wojciech Maślanek. Na szczęście media zawsze mogą komentować działania władz, więc należy podkreślić, że tu radny Maślanek miał 100% racji mówiąc, by radni analizowali i przewidywali skutki swoich decyzji. Skutkiem niepodjęcia uchwały, o której toczyła się długa debata, jest zablokowanie płatności przez miasto, wirtualne inwestycje, których do zakończenia roku nikt nie zrealizuje, widmo odsetek od nieterminowych płatności, które pokryją mieszkańcy itp. Jednak widocznie tak radnym podpowiada „własne sumienie”, że można miasto narażać na konsekwencje finansowe, których przecież można byłoby uniknąć. A mogą to zrobić, gdyby wiedzieli jak, i że w ogóle mogą podjąć jakieś działania, by wilk był syty i owca cała – jak mówi przysłowie, bo ostatnio przysłowia są domeną jednego z radnych, nawet takie wymyślone o kijach i marchewkach o których też była mowa, gdyż największą „marchewkę” (wyższą dietę) w tej kadencji otrzymał od Roberta Kowalczyka nie nikt inny jak Wojciech Maślanek, którego wybrano na przewodniczącego stosunkiem głosów 8:7. Konkurował z radnym Tomaszem Łyżwą, który został wiceprzewodniczącym, a do trio dołączono Stanisława Pacana. I do dziś kija nikt nie użył wobec panów zasiadających na czele rady, choć Zbigniew Belowski zaapelował do radnych: „w trybie pilnym rada miasta powinna zmienić sobie przewodniczącego”.